6 czerwca 2015

Astrid Löfgren

James, to jak to nazwać? Potrzebą? Instynktem?
A jak cię uczył? Uczył duszenia emocji? Tak zrozumiałam.
Raz uważasz, że traktuję cię jak nienormalnego i podkreślam to każdym zdaniem, a teraz, że przeceniam? Przecież ja w ciebie bardzo wierzę, Jamesie. W twoje engramy i pamięć też.
Jakbym wiedział, jak to nazwać to bym to zrobił.
Uczył mnie zupełnie czego innego, ale jak pewnie zauważyłaś, ja sporo rzeczy robię na opak. Większość jego sposobów i tak nie działała, więc zwyczajnie zacząłem go ignorować i tylko kiwałem głową i udawałem, że go słucham, Teraz stwierdziłem, że jednak trzeba było uważać.
Emocje duszę w sobie, bo tak zwyczajnie jest... łatwiej.
A to jedno musi wykluczać drugie? I że w moje co wierzysz? 

1 komentarz:

  1. Myślałam, że wiesz, skoro uznałeś, że tak byś tego nie nazwał.
    Tsa, zauważyłam. To tak celowo czy całkiem przypadkiem?
    No jak dla mnie się trochę wyklucza. Ale to dla mnie, dla ciebie nie musi.
    A dorwij się do internetów i sam sprawdź. Nauczysz się czegoś nowego.
    Jak tam zwiedzanie Ukrainy?

    OdpowiedzUsuń