3 maja 2016

ASTRID LÖFGREN

N, wiesz, wszystko co strzela, metalowa rąsia i patriotyczne frisbee to za mało, żeby skutecznie walczyć z wrogiem. Wniosek z tego taki, że nie opłaca się być super, bo za chwilę zaczynają cię kopać, bić, ścigać, zamykają w klatkach, w lodzie, o mocowaniu się z wszelkiej maści wielkimi maszynami już nie wspominając, a do tego jeszcze wiecznie czegoś od ciebie chcą. Przewalone. Oby ogólnie humor był wyważony i adekwatny. Przesady bym nie zniosła.
Widziałam to – dzięki Tumblr! – i robi wrażenie. Marvel chyba wkroczył na inny poziom brutalności.
O tak, marzę o takim dreszczyku, żeby nie móc się później podnieść z kolan. Aż chyba zaryzykuję :P
/Humoru jest ponoć nawet mniej niż w CA:WS, bo nawet Tony'emu do śmiechu nie jest. A zabawne wstawki mają głównie Pająk i Antek, których na ekranie jest najmniej. No i ponoć relacja na linii Bucky-Sam jest sarkastycznie zabawna. I za to obrywa się postaci Bucky'ego - że jest zbyt "normalny", bo nijak ma się to do późniejszego zakończenia. 
/Właśnie to mnie zdziwiło - we wcześniejszych filmach krwi nie uświadczysz, a tutaj ma być jej całkiem  sporo. Dochodzi też do tego dość brutalna ponoć retrospekcja z misji z 1991. Czyżby Marvel zaczął dojrzewać?  
/Och tak, próbuj, wszyscy chcemy to zobaczyć. Tylko daj znać, kiedy spróbujesz, skoczę sobie po popcorn.
James, bunkry. Trzeba budować bunkry. Głęboko pod ziemią. Kiedyś też tak było, tylko ten silniejszy był trochę słabszy niż ten dzisiejszy silniejszy.
Ogólnie jak się modyfikuje ciało i na czym to polega, czy da się to cofnąć; jak się pozbyć blizn, albo jak zrobić sobie nowe – tak po swojemu; czy są jakieś podobne przypadki wwiercenia kończyn do ciała, albo jak można by takie wwiercone coś odłączyć od ciała; jak może z ludzkim ciałem współgrać coś, co jest sztuczne, a był taki pan, co to sobie wszczepił w ręce implanty, dzięki którym mógł poruszać nie tylko swoimi rękoma, ale także elektronicznym robotem w kształcie ręki; tatuaże – drugą rękę byś mógł sobie wytatuować, żeby się za bardzo nie różniła, no i oczywiście jak zmienić wygląd, żeby nie zostać rozpoznanym, a o piercingu to już nie wspomnę, bo dobrze wiem, że o tym marzysz. Masz nawet dziewięć, w porywach dziesięć. Z czymś trafiłam? Gdybyś zmienił płeć, nie wybaczyłabym ci. Nawet, jeśli stałbyś się całkiem przystojną kobietą.
Cóż, równej setki procent chyba nigdy nie będzie. Jesteś tym wszystkim na pewno zmęczony, sam mówisz, że masz dość, a to właśnie w takich momentach pojawia się wahanie. Dlatego mam wrażenie, że to takie niezbyt pewne „nie”, mam rację?
/Zamknięcie się pod ziemią to też jednak dość kiepskie wyjście, bo łatwo odciąć wszystkie możliwe drogi ucieczki, a wtedy jest się w czarnej... no, wiadomo gdzie. I nie porównujmy jednak nazistów, bo chyba o nich ci chodzi, z tym co się teraz dzieje. Na całe szczęście nawet Schmidt nie miał takiego sprzętu.
/W większości trafiłaś. Przyznaję, że zoperowania twarzy nawet przez chwilę nie brałem pod uwagę. Czasem miewałem myśli o tym, by ją sobie zedrzeć, ale jednak prędzej lub później docierało do mnie, że to kiepski pomysł. Moja twarz to moja twarz, nie chcę zmieniać także jej, choć ułatwiłoby to jednak pewne sprawy.
I och, dlaczego byś mi tego nie wybaczyła? Mógłbym być naprawdę przystojną kobietą. Tylko dość... sporą gabarytowo, przynajmniej jeśli chodzi o ramiona. Kiepsko leżałby na mnie kiecki, ale cóż.
/Nie ukrywam, masz rację.

1 komentarz:

  1. N, o tej ich relacji już krążą legendy. Nie no, mimo wszystko mam nadzieję, że jednak będzie dało się odczuć, że nie do końca jest w porządku. Może się to dziać przy niuansach – o ile pan Stan się postarał – i trzeba będzie się skupić, żeby wychwycić coś więcej.
    No jak nie, a krwawiący Steve po spotkaniu z Bucky’m? Toć lało się wtedy tej krwi co nie miara. Cóż, MCU skończyło osiem lat bodajże. Czas najwyższy dojrzeć.
    Nie wiem czy w tym stuleciu się zbiorę, chociaż już było blisko. Nie chce mi się psychicznie przygotowywać, a od tego chyba musiałabym zacząć, żeby z tych kolan jednak się podnieść.

    James, też jesteś stworzony do pocieszania. Od razu człowiek się raduje, bo wie, że przeżyje. Tak, o nich mówię. Chodzi mi o to, że Schmidt miał te swoje super bronie, strzelające na niebiesko i nie bardzo wiedzieliście, czym to jest. Tak samo jest teraz – jakieś nowe bronie, a my nie wiemy, co to jest. To bardziej sytuacyjne porównanie niż w kategoriach siły.
    Zedrzeć? Dlaczego chciałeś zedrzeć sobie twarz?
    Nie wiem, po prostu bym nie wybaczyła. Może dlatego właśnie, że wyglądałbyś jak sportsmenka z NRD, albo dlatego, że wiedziałabym, że odbyło się to bez znieczulenia i po prostu ała. A poza tym, do kogo by wtedy wzdychały durne małolaty, co?
    Coś często trafiam i mam rację. Dziwne.

    OdpowiedzUsuń