N, o tej ich relacji już krążą legendy. Nie no, mimo wszystko mam nadzieję, że jednak będzie dało się odczuć, że nie do końca jest w porządku. Może się to dziać przy niuansach – o ile pan Stan się postarał – i trzeba będzie się skupić, żeby wychwycić coś więcej.
No jak nie, a krwawiący Steve po spotkaniu z Bucky’m? Toć lało się wtedy tej krwi co nie miara. Cóż, MCU skończyło osiem lat bodajże. Czas najwyższy dojrzeć.
Nie wiem czy w tym stuleciu się zbiorę, chociaż już było blisko. Nie chce mi się psychicznie przygotowywać, a od tego chyba musiałabym zacząć, żeby z tych kolan jednak się podnieść.
/Wypadałoby jednak pokazać, że po zerwaniu programowania nie jest z Bucky'm super dobrze, też w jakiś inny sposób, niż przez sposoby paczenia pana Stana, bo wyjdzie to samo co z Lokim w "Avengers" - spłyconą (w porównaniu do "Thora") postać ratowało tylko aktorstwo pana Hiddlestona.
/Ach, no tak, zapomniałam o tych hektolitrach krwi:
Biedny prawie się tam wykrwawił, tyle się jej lało. A w CW to sam jeden Bucky będzie miał jej więcej na samej twarzy, a dojdą do tego też inne postaci. Trzeba Marvelowi przyznać, że robi krok w dobrą stronę. Wszystko przynajmniej będzie wyglądać bardziej realistycznie. Jak na tego typu filmy, oczywiście.
/Masz na to jeszcze tydzień, bo jeszcze trochę i zaczną się jęki Bucky'ego, związane z jego sławnym cytatem z CW - "Nie byłem wart tego wszystkiego".
James, też jesteś stworzony do pocieszania. Od razu człowiek się raduje, bo wie, że przeżyje. Tak, o nich mówię. Chodzi mi o to, że Schmidt miał te swoje super bronie, strzelające na niebiesko i nie bardzo wiedzieliście, czym to jest. Tak samo jest teraz – jakieś nowe bronie, a my nie wiemy, co to jest. To bardziej sytuacyjne porównanie niż w kategoriach siły.
Zedrzeć? Dlaczego chciałeś zedrzeć sobie twarz?
Nie wiem, po prostu bym nie wybaczyła. Może dlatego właśnie, że wyglądałbyś jak sportsmenka z NRD, albo dlatego, że wiedziałabym, że odbyło się to bez znieczulenia i po prostu ała. A poza tym, do kogo by wtedy wzdychały durne małolaty, co?
Coś często trafiam i mam rację. Dziwne.
/Nie no, jak już Howard zerknął na próbki, doskonale wiedział czym to jest. Tylko, że ta wiedza niewiele jednak dawała, bo oni i tak mieli przewagę. Ale jednak przegrali. No, przynajmniej czysto teoretycznie przegrali, bo w praktyce sama Hydra ma się dobrze. Co też jest raczej marnym pocieszeniem.
/Miałem wtedy dziwne myli i dziwne pomysły, dobra? Próba popełnienia samobójstwa przez skoczenie z dachu była jednym z nich. Przeżyłem upadek w Alpach, więc wieżowiec mnie nie zabije. Teraz to już wiem.
/No jak do kogo? Do przystojnej damy o wyglądzie sportsmenki z NRD. I jeśli mam być szery - dopiero teraz dotarło do mnie, że tak... ciekawa operacja miałaby miejsce bez znieczulenia. Wiele zniosłem, ale to... no, podaruję sobie.
/Podejrzane, nie?
N, a może to będą tylko takie chwilowe przebłyski? Albo jakoś by można było podciągnąć to pod mechanizmy obronne. Neh, nie będę tego na siłę „usprawiedliwiać”, póki nie zobaczę, co tam się właściwie dzieje.
OdpowiedzUsuńA tu się okaże, że krew Bucka to jedyna krew w filmie, żeby przypadkiem sobie nie pomyślał, że wszystko dobrze się skończy. No, poza tymi kropelkami krwi Rhodeya, Capa i Starka.
Czyli tak czy siak trzeba przygotować psychikę? No to chyba nie ma większej różnicy.
James, to jednak pocieszające, że mimo przewagi przeciwnika można teoretycznie wygrać, nawet jeśli chwasty zostają i się rozrastają. Później, kiedy już się je w końcu dostrzeże, ciężej je wyrwać, ale wciąż można osłabić. Z kosmitami to jednak chyba byśmy mieli bardziej przesrane.
Ale co ci ta biedna twarz zrobiła, że taki pomysł ci przyszedł do głowy?
Wyobraziłam sobie ciebie w makijażu, ekstra fryzurze, sukience i szpilkach, i nie, nie wzdychałyby już. A widzisz, to się nazywa podać dobry argument.
Żebyś wiedział, że podejrzane. Węszę spisek.
A poza tym: co to za teczka, że poświęciłeś dla niej swoje nieśmiertelniki, w co się znowu pakujesz i co się działo w Stambule?