9 maja 2016

Astrid Löfgren

N, a to były głosy, że to się pojawi? Jeśli tak, to czuję się urażona tym brakiem.
No tak, mój błąd. Bucky chyba został wykorzystany do tego, by Starka ze Steve’m skłócić, tak? Przynajmniej tak słyszałam. A biedny chciał tylko kupić śliwki. Ale fakt, ten tytuł byłby idealny. Uniknięto by zbędnego pieprzenia o jakichś wojnach, których nie ma.
Brzmi jakby to była jedna z najbardziej przejmujących scen. 
/Gdzieś, kiedyś mi się to o uszy obiło, ale pewnie to tylko plotka.
/I w tej części także pojawiła się scena nawiązująca do CA:TFA. Tylko, że tym razem na steve'owe "Uciekaj!", Bucky bohatersko wziął nogi za pas. Przynajmniej widać, że to już nie jest zupełnie ten sam gość.
/Właściwie to obeszłoby się bez udziału samego Bucky'ego, ale tylko on znał raport z misji z '91, a jak już się napatoczył to czemu by go jednak nie wykorzystać i nie poobserwować rozwoju wydarzeń? A Bucky ze śliwkami skradł chyba serce fandomu, bo pełno tego na tumblrze.
/Tak naprawdę to mnie przejęła tylko ta scena, bo w innych od razu pojawiały się śmieszki, kiedy robiło się zbyt poważnie. A tutaj Bucky paczył, Tony paczył, a Steve starał się jakoś uratować sytuację. 
Steve, właśnie chodzi mi o to, że samemu będzie ci ciężko ich wydostać. Masz już jakieś pierwsze plany na wyciągnięcie ich? Zastanawiam się, czy będziesz w stanie zachować granice w zapewnianiu mu bezpieczeństwa, tzn. takie granice, które nie będą przez to naruszały bezpieczeństwa innych. Znał cię, więc jest nadzieja, że otworzy się nieco szybciej niż można by sądzić.
Nie chce, ale rozmawia? Dobrze rozumiem?
Oj nie wiem, czy obeszliby się z nim łagodniej. Łagodność polegać by mogła wtedy na tym, że wyrok śmierci byłby odroczony w czasie. Mogliby nie wierzyć tak samo, jak nie wierzą teraz.
/T'Challa obiecał wyznaczyć odpowiednich ludzi, którzy towarzyszyliby mi w tym zadaniu. Ale nadal nie zmienia to tego, że zdobycie Raftu nie będzie prostym zadaniem, a ryzyko jest spore. Póki nie zdobędziemy choć ogólnych planów, nie będziemy mogli nic zrobić. 
/Czasem trzeba przekroczyć granice, bo bez tego nie będzie się w stanie nic zrobić. Największym problemem jest jednak pilnowanie tego, by nie zabrnąć w to zbyt daleko i nie zrobić czegoś, czego będzie się potem żałować już do końca. 
/Kiedy zagajam rozmowę, Bucky ze mną rozmawia. Czasem nawet sam o coś spyta, coś dopowie. Ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że momentami zwyczajnie się do tego przymusza.
/Przedtem chcieli go żywego. Chcieli go przesłuchać, wyciągnąć z niego informacje o Hydrze, więc można by to jakoś wykorzystać. Ale po ataku na ONZ, po wprowadzeniu ustawy, chcą go już tylko martwego. I nie tylko jego.
Bucky, naprawdę nie macie niczego czarno na białym? Żadnych dokumentów potwierdzających waszą wersję? A co z twoimi aktami, które miał Steve? Oklepanie to zabrzmi, ale masz Steve’a. Dobrze wiesz, że on nie da cię skrzywdzić i zrobi wszystko, żebyś odzyskał wolność. Cały czas to robi, odkąd złamał twoje programowanie. Żałujesz teraz, że Becca dowiedziała się o tobie w taki sposób, a nie od ciebie?
Równie dobrze może być koniec końca, początek początku i koniec początku też, będziemy się tak przekomarzać? O twoim zdrowiu mówiłam, że wszystkie trudności wynikające z braku ręki są jak koniec świata, bo sobie nie radzisz, a nie o tym, że przyjdą. Rozumiem, że musisz mieć możliwość i czas na przejście tej cholernie złej sytuacji porównywalnej do żałoby, ale pomyśl jednak przez chwilę o tym, co zrobić, żeby im się jednak nie dać zabić.
Nie wiem, co wymyślą, ale mam nadzieję, że jednak uda im się przewyższyć dziełem Zolę. Ta, a tu wyciągnęliby cię z lodówki przyjaciele z Hydry za parę lat i co wtedy? Na pewno byś się ucieszył. Izolacja w lodówce to wcale nie jest dobre rozwiązanie. Już lepsze by było zamknięcie w jakiejś wzmocnionej celi, ale co z tego, skoro wtedy straciłbyś szansę, którą masz teraz? Czekaj, nie wiem, czy dobrze rozumiem. Jak te hasła już działają, to jesteś gdzieś tam we własnym umyśle, próbujesz zapanować nad ciałem, ale nie możesz?
/Jeśli nawet miał moje akta, teraz nie będzie miał już do nich żadnego dostępu. Właściwie nie ma już ani dostępu do niczego, ani nikogo, kto by mu w tym pomógł. Skoro już walimy oklepanymi sloganami, mogę stwierdzić, że skoro ja mam tylko jego, on ma tylko mnie. I nic poza tym. 
/I oczywiście, że żałuję tego, że Rebecca dowiedziała się o tym... wszystkim w taki, nie inny sposób. Nie powinna dowiedzieć się nigdy. 
/A, no chyba, że tak. Wiesz, że czasem interpretuję pewne rzeczy inaczej niż powinienem. Po prostu jakoś nie widziałem tego, że fakt, że ktoś kolejny raz upieprzył mi rękę, może być nowym, lepszym początkiem. I nadal tego nie widzę, nie będę kłamał. Jest źle, ale zapewne będzie jeszcze gorzej. Jak zawsze.
/Może i za parę lat obudziłbym się u Hydry, a może i nie, ale przynajmniej teraz nie byłbym chodzącą bombą, która znowu może spróbować powybijać wszystkich wokół, bo jakiś świr znajdzie hasło. A skoro jednemu się udało, mogą zrobić to też następni. A Steve może nie być obok i co wtedy?
I tak, chyba można ująć ich działanie w ten sposób. Kiedy ktoś ich użyje, programowanie przejmuje stery. Mogę próbować z tym walczyć, mogę próbować to powstrzymać, ale ciało i tak będzie robiło swoje. 

1 komentarz:

  1. N, no wiesz, w końcu odkłada broń, kiedy Kapitan poprosi, to i bohatersko spieprza, kiedy Steve tak każe. To niczym gra w „Simon mówi”. Dziwiłabym się, gdyby znowu wrzasnął, że się bez Steve’a nie ruszy. Kojarzy gościa i właściwie to tyle. No, przypomniał sobie coś nie coś, niech będzie, ale przecież wiadomo, że od razu za niego życia nie odda.
    Nie mogłoby się obyć bez niego. Nie. On jest potrzebny tam, gdzie będzie miał możliwość dostać kolejny kop od życia. Nie do końca pojmuję fenomen śliwek, no ale jednak jest to trochę takie… ujmujące.
    Paczenie Bucky’ego boli, więc co dopiero, jeśli paczą obydwaj naraz.

    Steve, kiedy już się przekroczy granicę, trudno się wycofać. Żałujesz, że doszło do tego wszystkiego?
    A jak już wyczujesz, że się przymusza, to co robisz?
    W sumie tak, masz rację. Kogo jeszcze oprócz Bucky’ego?

    Bucky, nie no, macie za sobą trochę ludzi, obecność w tym gronie T’Challi mówi sama za siebie. Straciłeś pamiętniki, ale teraz możesz pytać Steve’a, który na pewno zawsze ci przypomni. I po prostu jest. Kiedyś ty byłeś dla niego filarem, o który zawsze mógł się oprzeć, teraz role się odwróciły.
    Chciałbyś się dowiedzieć, jak to wszystko przyjęła i co się z nią teraz dzieje? Ciekawość ciekawością, a chęci swoją drogą.
    Nie mówiłam o lepszym początku, tak gwoli ścisłości, ale może taki będzie.
    Byłoby to samo, gdyby znalazła cię Hydra w lodówce. Zamrożony stałbyś się jeszcze bardziej bezbronny. Poza tym gdyby komuś bardzo zależało na wprowadzeniu cię w tryb WS, to serio myślisz, że lodówka temu komuś by przeszkodziła? Nieskrępowany możesz się obronić. A obronisz się jeszcze lepiej, kiedy załapiesz już równowagę. Prawą ręką strzelasz tak samo dobrze jak lewą, kopać też potrafisz konkretnie. Wypracujesz sposób i dasz radę, o ile wcześniej nie dostaniesz nowej protezy.
    Nawet nie wiedziałam, że tak się dzieje. Sądziłam, że stajesz się wtedy, no… Bezmyślny.

    OdpowiedzUsuń