21 czerwca 2016

Czarna Herbata

Twoja odpowiedź od Buckiego przypomniała mi ten obrazek: [link
"Przy tej motywacji, zachowanie Tony'ego z CA:CW to najbardziej sensowna reakcja na świecie." 1:0 dla Ciebie :) Nie wiem, może po prostu ten motyw nie wzruszył mnie zbytnio, dlatego, że Tony NIGDY nie wspominał o bolączce straty rodziców, dostaliśmy tylko flashback, gdy reżyserowie uznali, że jest potrzebny. 
A o Wandzie mi nawet nie wspominaj. Zrobili z nich eksperymenty medyczne, bo nie mogli nazwać ich X-Menami.
/Czytałam kiedyś naprawdę dobrego ff, w którym Bucky doznał przez Hydrę czegoś porównywalnego do rozdwojenia jaźni. Przynajmniej na początku można było tak sądzić, bo z czasem okazało się, że Hydra zwyczajnie wgrała osobowość WS - a raczej jej brak - do głowy Bucky'ego. Może sam pomysł może wydawać się dziwny, ale było to świetnie napisane. A potem tego ff zgubiłam i do dziś nie odnalazłam :P
/Ba, Tony ani razu nawet nie wspomniał o swojej matce. Wspominał tylko ojca, który ponoć go nie kochał i to z wzajemnością. 
/A ich żydowskie korzenie zmieniono na dobrowolne zgłoszenie się do nazistowskiej organizacji. Skoro Wanda tak tego chciała, dlaczego teraz żali się, że moce ją zmieniły, a ludzie się boją (ciekawe dlaczego, prawda?)? To był jej wybór, niczyj inny. Czego się niby spodziewała? 
S: Szczęściarz. Raczej chodziło mi o ten amerykański błysk, bo zęby mam zdrowe, a jedynie nie takie ładnie białe. A odnosząc się do szarlotki z innego pytania, możemy zrobić konkurs, kto robi lepszą, bo to moje czołowe ciasto jeśli chodzi o wypieki. Buck będzie jurorem, coś mu się od życia należy!
/Z błyskiem i bielą też niestety nie pomogę. Dostałem je wraz z całą resztą i pozwól, że teraz niezbyt udanie zażartuje - nawet siedemdziesiąt lat bez mycia zębów nie pogorszyło ich stanu.
/Och nie, lepiej nie. To nie jest wyzwanie, którego się podejmę. Jeszcze okazałoby się, że moja szarlotka wcale nie jest tak dobra jak sądziłem. To byłoby okropne rozczarowanie.
B: Możesz złożyć wniosek zdalnie. Znaczy, nie musisz wbijać się w garniak, iść z teczką i czekać, aż ktoś cię odstrzeli. Wystarczy, że poprosić T'Challę o dobrego prawnika, wypełnicie druczek, a ktoś to wyśle InPostem. Serio. Bezdotykowo, bezproblemowo. Może nawet kasę z tego dostaniesz i będzie na waciki?
Wszyscy mamy ze sobą problemy, panie Barnes, mniejsze lub większe, ale mamy. Ludzie z mniejszym bagażem przeżyć lądowali sześć stóp pod ziemią, więc wcale się nie dziwie. I zakładam, że wszyscy chcą dobrze, ale tym sposobem zabierają Ci wolną wolę. Nie możesz zdecydować za siebie. Pamiętaj tylko, że dla kogoś możesz być całym światem, nawet jeśli zniszczonym i niezrozumiałym.
/No tak, przecież wszystko jest takie proste. Wyślę druczek i po problemie. Co z tego, że obciążających mnie dowodów jest masa, a tych działających na moją korzyć.... ym, wcale? Miałem kilka teczek w plecaku który mi skonfiskowano, a i tak dziwnym trafem chcą mnie odstrzelić. Łatwo wyciągnąć wniosek, że zwyczajnie szukają kozła ofiarnego. Pozbędą się mnie, a ludzie będą zadowoleni. 
/Nie mogę zdecydować za siebie, bo nie mogę się zabić? Gdybym naprawdę tego chciał, już dawno bym się sprzątnął. Kolejny nietrudny do wyciągnięcia wniosek - wcale aż tak bardzo nie ciągnie mnie na tamten świat.

1 komentarz:

  1. Such a shame, poczytałabym jakiś dobre ff.
    Gdzieś mi się kojarzy było tylko wspomniane, że jego matka była wiolonczelistką, ale nie jestem pewna czy on to powiedział, czy wyniknęło jakoś z fabuły; w każdym razie strata nie była nigdzie tak mocno zaznaczona, ba! Można by sugerować się, że on w ogóle był oziębły wobec rodziców, skoro wspominał, że miał do czternastego roku życia niańkę.

    A Wanda się żali, bo filmom od Marvela brakuje generalnej konsekwencji. Bohaterów boli to, że giną ludzie, po czym rozpieprzają pół miasta. Bohater ma PTSD, a za chwilę go nie ma. Bohater zmienia poglądy jak chorągiewka. Nie zapominajmy o amnezji – najpierw Nataszka mówi, że nie zna Winniego, a później w CA: CW mamy sugestię, że jednak nawiążą do znajomości tych dwojga za czasów KGB.

    S: Akurat powiem Ci, Kap, że się uśmiałam, choć to chyba efekt tego, że głowę lasują mi studia i tam nikt nawet nie próbuje żartować. W porównani do ludzi z którymi przebywam, jesteś urodzonym komikiem.
    Ale jaki ja miałabym ubaw z pieczenia! Mogłabym mieć cień nadziei, że chociaż w czymś będę lepsza. Zawsze możemy wymienić się przepisami – mojej nie da się popsuć, chyba, że zapomnisz wyłączyć piekarnik i pójdziesz ratować świat, co w najbliższej przyszłości raczej Ci chyba nie grozi.

    B: Byś się zdziwił Buck, dzisiejszy świat to w główniej mierze pieprzona biurokracja. Koleś, który miał na sumieniu około trzysta osób, cywili, nie działając pod wpływem nienaturalnych modyfikacji dostał od Unii Europejskiej odszkodowanie bliskie czterdziestu tysiącom euro oraz odsiadkę w całkiem luksusowym więzieniu, bo go torturowali. A Ciebie może nie?
    Jak tak poczytałam o wyposażeniu, to stwierdziłam, że ma lepsze warunki niż ja na wolności, darmową siłownię, Play Station. Wierz mi, na świecie są ludzie, których bardziej nienawidzą niż Ciebie. Wiesz kogo interesuje, że zabiłeś tylu ludzi? Tylko bezpośrednie osoby, które je straciły. Poza tym większość tych spraw uległa przedawnieniu. Akurat miałam z tego egzamin, który zaliczyłam, nie bądź taki zgorzkniały.
    Skoro nie chcesz się zabić to po co strzępisz na ten temat język?
    Już Cię nie będę dręczyła moją analizą Twojej sytuacji, zamiast tego zapytam, na ile w skali od jeden do dziesięć oceniłbyś szarlotkę Steve’a.
    I informuję Cię, że przydałby Ci się mocny przytulasek, podnosi poziom endorfin. Tak samo jak czekolada. I udawanie uśmiechu, nawet wymuszony poprawia nastrój. Pij dużo wody!

    OdpowiedzUsuń