#1 N: Dziękuję ^^ I tak, wiem, znów przesadziłam.
Steve: Dla mnie to Jamie :P
Sam: I tak dobrze, że przynajmniej współpracuje :) Podziwiam Cię, mi zabrakłoby cierpliwości.
Jamie: Ja raczej nie dożyję pełnego zaćmienia, więc zachwycam się chociaż tym :P
#2 Steve: Jaka była Peggy Carter? Czy nadal widzisz w niej swoją dawną miłość? Sądzisz, że w przyszłości będziesz mógł pokochać kogoś innego?Steve:
Buck nigdy nie lubił być nazywany James, Jim czy Jimmy, bo uważał, że jest to zbyt pospolite, a swojego drugiego imienia nie cierpiał, więc kazał nazywać się Bucky'm.
Peggy była niesamowitą kobietą, ale zdarzało jej się bywać zbyt... stanowczą. Dla wszystkich czas ruszył do przodu, więc i dla mnie musi, bo jak mówi Sam- "ciągłe życie przeszłością jest toksyczne". Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś zakochać, choć ciężko znaleźć kogoś o podobnych przeżyciach.
N: Żołnierz II wojny światowej, który dorastał na Brooklynie w czasie wielkiego kryzysu i ostatnie siedem dekad spędził w lodzie? Ekhem, ekhem... Chyba znam takiego jednego.
Przepraszam, musiałam!
Sam:
Często ciężko jest nazwać to współpracom, raczej nieutrudnianiem mi pracy. Przy Jamesie powiedzieć by można, że wyrabiam drugi etat, ale nie żałuje.
Bucky:
Cóż, ja dożyję jeszcze niejednego i uwierz, nie jest to wcale miła perspektywa.
Steve: No popatrz, a mi powiedział, że już woli Jamie niż Bucky -_- Nie tylko kobiety są zmienne (haha żarcik ;))
OdpowiedzUsuń