N: Swoje istnienie lubię, ale za ludźmi mnie otaczającymi nie przepadem i tak jak Jamie czasami wolałabym się upić niż słuchać ich głupiego paplania.N:
Natasha: Jezioro Łabędzie- piękne :D
Sam: Będzie to wykonalne, gdy skończę szkołę. Niestety moje towarzystwo wybierała dyrekcja.
Jamie faktycznie Howard był cuudoownyyyym człowiekiem -_- Faceci (nie bierz tego do siebie, mam na myśli całokształt :P)
P.S. Czyżbyś nauczył się uśmiechać?
Co do Howarda- nie zapominaj, że "mój" James (a raczej "avengersowy", bo to wg. tej dat) miał niecałe 21 lat, gdy poszedł na wojnę. Miał 22 lata, gdy zmarł. Może i to były lata '40, może i była to wojna, ale to nadal był dzieciak, który cieszył się, że znalazł drugiego dzieciaka do zabawy.
Poza tym, strasznie nie podoba mi się przedstawienie Howarda w Agent Carter, bo nie dość, że wyszedł im dupek to jeszcze taki "geniusz", że nie potrafi niczego zrobić dobrze.
Bucky:
Czyli znowu powiedziałem coś źle, tak? Howard był moim przyjacielem, więc nie widzę sensu mówienia o nim złych rzeczy, tym bardziej po tym, co zrobiłem.
Najpierw zarzucacie mi, że jestem ponury, a teraz, że się uśmiecham? Potrafię to robić, choć widocznie ciężko w to uwierzyć.
N: Agent Carter jeszcze nie obejrzałam i nie wiem kiedy się za to zabiorę, o ile się zabiorę. Może ze względu na Dominica Coopera znajdę trochę czasu w wakacje, ale nie jestem pewna. Skończy się szkoła, zacznie praca i studnia. No dobra. A co do Jamie'go bardzo mi odpowiada. Napisałam to specjalnie, by trochę podrażnić. Zdaję sobie sprawę jacy są faceci w wieku dwudziestu kilku lat :P
OdpowiedzUsuńOch Jamie, Jamie czy wszystko musisz brać na poważnie? Jestem bardzo szczęśliwa, że Howard był Twoim przyjacielem i miło wspominasz spędzone z nim chwile, tym bardziej, że ja Howarda bardzo lubię i jako takie pojęcie mam, jaki był :) Chciałam się dowiedzieć, jak ty go wspominasz. Co do uśmiechu. Nie napisałam tego, żeby ci dopiec, tylko pochwalić. Sam kiedyś wspomniałeś, że dopiero się uczysz i widzę, że wychodzi Ci coraz lepiej :D
Jamesie, ludzie tak mają, że czasem są ponurzy a czasem weseli, to żadne zarzuty tylko nazywanie rzeczy po imieniu. No nie zaprzeczysz, że jesteś dość pesymistycznie do większości rzeczy nastawiony. Ale są też rzeczy, które sprawiają ci radość. Są wspomnienia, dzięki którym się uśmiechasz. Jesteś zwykłym-niezwykłym człowiekiem, możesz to robić. I tak jak Ana mówi, nie bierz wszystkiego tak do siebie.
OdpowiedzUsuń