#1 James odzyskuje humor! Panie i Panowie, zdrowie Bucka!czytałam ten post miliard razy i do teraz mam banana na twarzy :)
N, jestes mega. I dziekuje że założyłas tego bloga. Serio. Teraz dopiero dostrzegam jak bardzo związałam sie z postacią Buckiego.. a to wszystko przez ciebie! Ha.. a teraz leże i płacze.
#2O Boże, nie wierzę! Chyba za chwilę wypiję twoje zdrowie! Wyściskałabym cię, gdybym mogła :D Ale byś miał szalone życie z tymi osiemdziesięciolatkami... Żadna by ci się nie oparła.N: Mam bardzo specyficzne poczucie humoru, ale przez tego smutasa muszę je nieustannie hamować. Stwierdziłam jednak, że czasem takie przebłyski dobrze mu zrobią.
Chyba jedyny ratunek - związuj. Mam w sumie podobną fryzurę i czasami związanie włosów jest jak zbawienie, wiem co czujesz. Czemu nie mogłeś się przemóc?
Ale w Mniej na poważnie już nie muszę się powstrzymywać :P!
Bucky:
Szalone to mało powiedziane. To wsuwanie kęsów jedzenia między sztuczne szczęki, świntuszenie do aparatu słuchowego, to pochylanie nad balkonikiem... żyć nie umierać.
Po prostu każdy ma jakąś granicę tolerancji na głupoty, którą można przekroczyć. Moja widocznie jest nie tak wysoka, jak sądziłem.
I jakoś nie wyobrażam sobie biegania z włosami związanymi w koczki czy warkoczyki.
James, ależ z ciebie jajcarz wychodzi :D I jaki romantyk!
OdpowiedzUsuńA kto tu o koczkach czy warkoczykach mówił? Jeden ogonek wystarczy. No, chyba że chciałbyś zwracać większą uwagę babć...