20 maja 2015

Astrid Löfgren

N jest lepsza niż wszystkie wikipedie świata.
A mnie ta "piona" Nataszy i Hulka normalnie rozczuliła. I Nataszka normalnie jak z "Szybkich i wściekłych" wyjęta. I mało "robotyczny" głos robota, takie trochę dziwne to było.
W jakimś sensie kulturowym byłoby to mniej dramatyczne, tak. Tak się przyjęło, że w rodzinach bardziej sentymentalne znaczenie mają matki. Nie przejdziesz obojętnie obok zrozpaczonej matki i ojca, ale matka zawsze wydaje się być tą bardziej kruchą jednostką, która więcej traci (no bo przecież nie dość, że się męczyła 9 miesięcy, to jeszcze rodziła 12 godzin w bólach). Takie kreowanie zrozumieją chyba tylko matki. Niemniej jest to "krzywdzące" dla ojców, jak dziwnie by to nie brzmiało. Osobiście najchętniej bym nie widziała takich scen w ogóle. Ani z matką, ani z ojcem w roli głównej.
Astrid filozof.
Nie do końca wiem, jak należy odbierać tą scenę. Hulk chciał zwyczajnie dotknąć dłoni Natashy jak wcześniej czy miał jakiś przebłysk Bannera i chciał, by ta nie mogła go namierzyć, bo bał się ją skrzywdzić? N serio nie wie, bo jest zacofana i nadal shipuje Bannera z Betty. Ile bym dała za Betty z Civil War. Chociaż nie, bo mogliby z tego zrobić drugą "Modę na sukces".

A N zamiast pisać rudział na bloga, zabrała się za coś zupełnie innego, bo zainspirował ją Winter Savior <3
Bucky, pokomplikowało? Co masz na myśli?
Czerwonoarmiści się nie patyczkują, więc nie dziwne, że w jankesach Niemcy widzą wybawienie.
Doświadczenie doświadczeniem, ale pamiętaj, że wszystko może się zdarzyć.
Bo Steve studiował i żeby móc utrzymać się samemu, musiałby zrezygnować z nauki. Miał zbyt duży talent, by można mu na to pozwolić, ale był też zbyt uparty, żeby przyjmować pomoc bez marudzenia, że da sobie radę sam. Wiem, wiem, że by dał, ale... zwyczajnie nie chciałem, by myślał, że jest sam. Bo nie był.
Nie przepadam za współpracą z Czerwonymi i zwyczajnie cieszę się, że nie będę musiał mieć z nimi do czynienia, gdy to wszystko się skończy.
Wiem, że nie można nigdy być zbyt pewnym siebie, bo może się do źle skończyć. Ale też nie bez powodu jesteśmy uznawani za najlepszych, prawda, ma'am?

1 komentarz:

  1. N, stawiam na chęć miziania, a co.
    Miło mi, że cię to zainspirowało :) Za co się N zabrała, jeśli można wiedzieć? Aż się czuję zaciekawiona!
    Może i ja bym się w końcu zabrała za napisanie czegoś :/ Trzeba jakoś urlop wykorzystać, a nie się lenić :D

    Bucky, i wchodzi tu teraz fakt, że pomagałeś mu w utrzymaniu, tak? To szlachetne. Szczerze powiedziawszy chciałabym mieć takiego przyjaciela czy przyjaciółkę, który byłby/byłaby w stanie coś poświęcić dla mnie. Oczywiście fatalnie bym się z tym czuła, ale sam fakt, że ktoś taki jest, jest bardzo budujący.
    A gdybyś musiał z nimi współpracować? Tak całkiem przypadkiem gdybyś się u nich znalazł, to jak to sobie wyobrażasz?
    Tak, nie bez powodu, masz rację.

    OdpowiedzUsuń