Wcale a wcale.
Wojsko to inna bajka, a w cywilu różne rzeczy mogłeś przecież robić, prawda?
Za piękne oczy na pewno. No i czasami trafiałeś w tyłek jakiegoś Niemca, to się nad tobą litowali. Na pewno tak.
Coś, co ty uważasz za trudność. Dla mnie trudnością już by było same uciekanie czy ukrywanie się, a dla ciebie to pikuś.
Mam nie pytać co?
Przeklinam prawie na każdym kroku, a czepiać będziesz się głupiego "wcale"?
"W cywilu" to nadal dla mnie pewna abstrakcja. Pamiętam coraz więcej, ale czas sprzed wojny nadal jest dla mnie jak niepełna, pocięta klisza filmowa. Niektóre wspomnienia wróciły w całości, inne to sam obraz lub dźwięk, a jeszcze inne to tylko zlepek kilku obrazów.
Cóż, nie przeczę, że za kilka trafień w tyłek można było zyskać pewne względy, ale to chyba temat na inną rozmowę.
Moje życie jest tak popieprzone, że sam nie wiem, co można by uznać za trudność, a co za pochrzanioną codzienność. Póki nie stracę kolejnej kończyny, ani znowu nie zostanę czyjąś laleczką to będzie całkiem znośnie.
Pytać sobie możesz, ale to nie oznacza, że na to pytanie odpowiem.
Nie czepiam się, bo możesz mówić co chcesz, jak chcesz, kiedy chcesz i nic mi do tego. Zastanawiam się tylko głośno, skoro już zauważyłam jakąś tendencję. Takie zboczenie, co poradzę.
OdpowiedzUsuńPrzypomniało ci się coś, do czego chętnie wracasz?
Dlaczego na inną?
No już chyba drugi raz nie dasz się omamić, dobrze myślę?
To nie będę pytać, i tak kiedyś tam wyjdzie to na światło dzienne.