Nie ma za co. Nie wiem czy ci ich oszczędziłam, bo napisałam co prawda bez ładu i składu, ale coś tam koślawo napisałam. A to twoje "dziękuję"... Boże, chyba nikt mi jeszcze w taki sposób nie dziękował.
Powinnaś już raczej przyzwyczaić się do tego, że dociera do mnie co drugie twoje słowo. Cóż, co trzecie, jeśli będziemy liczyć moje przeinaczenia.
Zapamiętaj sobie to dziękuję, bo kolejnego nie usłyszysz zbyt prędko.
Akurat co do tego to nie mam wątpliwości. Być może to jest jedyne dziękuje, jakie usłyszę od ciebie, więc owszem wezmę je sobie do serca, by w przyszłości nie wypominać ci tak często znieczulicy :P
OdpowiedzUsuńAch te przeinaczenia. Po raz pierwszy wspomniałeś o nich sam i co jeszcze dziwniejsze mi one nie przyszły do głowy. Chyba to dziękuje za bardzo rozproszyło moją uwagę, ale teraz widzę swój błąd. A mogłam ci to ładnie wypomnieć :/
A ja nie usłyszałam/przeczytałam żadnego! :( Co za wredne stworzenie z tego Jamesa.
OdpowiedzUsuń