5 sierpnia 2015

Astrid Löfgren

James, skąd ja to znam. Może mój mnie nie lał, ale coś wiem o ojcowskim rygorze. Taki podręcznik wielu by się przydał. I to z nakazem przeczytania po parę razy. A potem jeszcze raz, od nowa, kiedy ma się do czynienia z dorosłym dzieckiem.
To, czy wiara jest placebo - bo o tym mówisz - jest kwestią mocno dyskusyjną, bo przyjmuje się, że w tym efekcie chodzi o zastosowanie czegoś zewnętrznego, czy to zabiegu, czy leków. Nie ma jednak wątpliwości, że są rzeczy, których wyjaśnić się nie da, wówczas mówimy o uzdrowieniu. To coś jak wiara talizmany, a w konsekwencji samospełniające się przepowiednie (no bo jak masz talizman, to nic ci się nie stanie, podświadomie bardziej jesteś uważny), choć nie do końca wyjaśnione. Dziwna i dość skomplikowana sprawa.
Nie wiem, czy masz czy nie masz. Mogłeś zapytać mając własną odpowiedź. Tak, w tym przypadku chyba lepsza jest niewiedza.
Cóż, gdyby przy narodzinach dołączano do dziecka instrukcję obsługi, to wszystko byłoby o wiele prostsze. I to najlepiej obrazkową, by wszyscy zrozumieli. 
 Że też nigdy na to nie wpadłem. Kupiłbym sobie taki talizman, który sprawiałby, że byłbym bardziej uważny i może już niczego tak często bym przypadkiem nie podpalał, ani nie przewracałbym się o własne nogi. Chociaż choćbym cały się nimi obwiesił, to i tak pewnie by nic nie dało. I tak się dziwie, że nigdy przypadkiem nie odstrzeliłem sobie twarzy. To dopiero dziwna i skomplikowana sprawa.
 Może i doszedłbym do jakieś odpowiedzi, ale jednak wolę sobie darować.   

1 komentarz:

  1. Świetny pomysł. Szkoda, że awykonalny.
    O widzisz. Spróbuj. Zakup sobie lub wykombinuj setki talizmanów, może jednak to coś da. Mówiłam jednak ogólnie, że bardziej do tego można by było wiarę porównać. Prawdziwy z ciebie człowiek zagadka i również się dziwię, że przeżyłeś aż dwadzieścia-kilka lat bez większych szkód, które sam sobie byś wyrządził przypadkiem. Chyba że o czymś nie wiem.
    Neh, nie zaprzątaj sobie tym głowy.

    OdpowiedzUsuń