4 sierpnia 2015

Astrid Löfgren

N, matko, ja nic nie wiem. Tydzień wyjęty z życia i nawet nie wiem w co mam ręce włożyć. Dzięki za informację!
 Wspominałaś o tym i dlatego pomyślałam, że zarzucę informacją, bo pamiętam, że kiedyś zastanawiałaś się, czy tłumaczenie zostanie wznowione :)
James, idąc tropem ojca, to cholera... Tyle tysięcy lat miał na zauważenie, że ta metoda nie działa. I co? Chyba nagle oślepł.
No ale, nieważne. Stwierdzam, że wiara to dobra rzecz. Czasem, a nawet często, dodaje skrzydeł, nawet jeśli wierzy się w cukierka dodającego sił.
Neh, nie mam. A ty masz?
 Nie każdy ojciec jest idealny. Mój przez piętnaście lat nie zorientował się, że jego metody wychowawcze są, miło mówiąc, raczej kiepskie. Jak twoje dziecko twierdzi, że nienawidzi cholernego pianina, to go za to nie lej i nie zaciągaj do grania na siłę, bo raczej niczego tym nie ugrasz. Serio, przydałby mu się jakiś podręcznik z instrukcją postępowania.
 Wiara to mocna rzecz. Może nie dajmy tu przykładu cukierka, a na przykład takiej tabletki na pomagające w odchudzaniu. Ktoś kupi jakiś reklamowany i zachwalany lek, ale jego przyjaciel podmieni mu go na zwykłe witaminy, bo uzna tamten szajs za szkodliwy. Ale odchudzający się dalej będzie ćwiczyć i liczyć kalorie w przekonaniu, że zażywa ten cudowny specyfik i będzie mu to dodawać motywacji. 
 Gdybym miał to raczej bym nie pytał, prawda? Naprawdę wole nie wiedzieć, co siedziało im wszystkich w głowach. Czasem niewiedza jest lepsza.

1 komentarz:

  1. N, tym bardziej dziękuję, że pamiętałaś :)

    James, skąd ja to znam. Może mój mnie nie lał, ale coś wiem o ojcowskim rygorze. Taki podręcznik wielu by się przydał. I to z nakazem przeczytania po parę razy. A potem jeszcze raz, od nowa, kiedy ma się do czynienia z dorosłym dzieckiem.
    To, czy wiara jest placebo - bo o tym mówisz - jest kwestią mocno dyskusyjną, bo przyjmuje się, że w tym efekcie chodzi o zastosowanie czegoś zewnętrznego, czy to zabiegu, czy leków. Nie ma jednak wątpliwości, że są rzeczy, których wyjaśnić się nie da, wówczas mówimy o uzdrowieniu. To coś jak wiara talizmany, a w konsekwencji samospełniające się przepowiednie (no bo jak masz talizman, to nic ci się nie stanie, podświadomie bardziej jesteś uważny), choć nie do końca wyjaśnione. Dziwna i dość skomplikowana sprawa.
    Nie wiem, czy masz czy nie masz. Mogłeś zapytać mając własną odpowiedź. Tak, w tym przypadku chyba lepsza jest niewiedza.

    OdpowiedzUsuń