Czyli - idąc twoim tokiem - ujdzie jako sojusznik, ale gdyby włączyć go do drużyny, albo wysłać go na misję wspólnie z kimś, z kim musiałby współpracować, na przykład z kimś kto zupełnie się od niego różni, to nie ma szans na powodzenie?
Problemy? Jakiego typu? W ogóle to nie bardzo rozumiem jak wasza grupa uszczuplona o jednostki nadprzyrodzone może pomóc biednej, zagubionej dziewczynie ujarzmić jej potężne umiejętności? Czy może się mylę i wystarczy tu wasze doświadczenie?
Gdyby miał współpracować z całą drużyną, najpewniej misja odbyłaby się bez jakiś większych, znaczących potknięć. Jednak gdyby Stark miał działać tylko ze Steve'm- przykładowo oczywiście, to pożarliby się prędzej lub później. W grupie, łatwiej jest nam zdusić konflikty w zarodku.
Może i brak nam już nordyckiego boga, ale SHIELD wcale nie jest tak uszczuplone o jednostki nadprzyrodzone, jak można by sądzić. Poza tym, klucz tkwi w psychice, nie ważne czy jest się zwykłym człowiekiem, super-żołnierzem, czy wiedźmą.
Więc kluczowe jest dobranie charakterów. A w nowej drużynie w ogóle nie ma zgrzytów? Nikomu nic nie przeszkadza i wszyscy są zadowoleni pod wodzą cudownego żołnierza?
OdpowiedzUsuńTo dlaczego masz takie złe przeczucia w stosunku do Wandy?
Nat, uśmiechnij się. ;)
Yel, skoro i tak skończysz z kotami, to znajdź sobie jakiegoś felinterapeutę i połącz przyjemne z pożytecznym ;)