17 kwietnia 2016

Astrid Löfgren

N, jeszcze trochę i pomyślę, że to całkiem prawdopodobna wersja.
Oj tam, Lagerthę ktoś na pewno uzdrowi. Czary mary i po krzyku. Ale to było do przewidzenia, że w finałowym odcinku niemal każdy otrzyma śmiertelny lub prawie śmiertelny cios.
W sumie lepsze pójście "troszkę" w przód niż powrót do szmacianych sandałów i obrzucania się kamieniami.
/Tak właśnie będzie, zobaczysz. A później okaże się, że Chinka wcale nie była żadną cesarską córką, a Thorem we własnej osobie, który postanowił ukarać Ragnara za konszachty z chrześcijanami. 
/Miecz wchodzi w miejsce, gdzie znajduje się tętnica podobojczykowa. Jakoś wątpię, by na polu (a raczej łodzi) bitwy był czas na tamowanie tak dużego krwawienia. A do tego należy dodać, że Lagertha raczej nie jest jeszcze w pełni sił. Chociaż kto ich tam wie, ostatnio gubię się w tym, ile czasu upływa między odcinkami.

+ Dodałam "Bazookę" :)
James, wiem, szok i niedowierzanie, że zdołałam na to wpaść. Aż jestem z siebie dumna.
A tak szczerze: chciałbyś zapomnieć, że w ogóle ktoś taki istnieje?
Czekaj, chwila, bo nie wiem czy łapię. Ci kosmici, to "nadzdolni", którym przypisuje się "kosmiczne geny", tak? Grzeczniejszy czyli co? Oni biegają i zabijają ludzi na ulicach? No to musisz się strasznie nudzić skoro o tobie troszkę zapomnieli.
/Czasem tak, chciałbym. To sporo by ułatwiło. Ale częściej raczej można by powiedzieć, że cieszę się z tego, że pamiętam ten rozdział swojego życia.
/Ta, jakoś tak. Ponoć ich moce nie pochodzą z eksperymentów, a właśnie z jakiś kosmicznych genów czy czegoś. Przyznaję, że niezbyt się w to wsłuchiwałem. Skupiałem się głównie na tym, że bez problemu potrafią wysadzić budynek, zamrozić pół ulicy, czy rozpylić wokół siebie trujący gaz. Oczywiście wszystko to robią niechcący. Nie da się zaprzeczyć, że ja "niechcący" nie dam rady tak nabroić.
/I tak, strasznie się nudzę. Aż mi ich brak.

1 komentarz:

  1. N, patrz jak sprytnie to uknuli scenarzyści: niby serial o wikingach, a tak naprawdę to o ich bogach.
    Mówię ci, będzie czary mary i w następnej serii Lagertha będzie cała i zdrowa. Albo Ragnar da jej swoje zioło, które okaże się genialnym specyfikiem również na beznadziejne rany.
    Mam ten sam problem. Wydawało mi się, że gdy wciągali łodzie na klif u Lagerthy ciąża nie była jeszcze widoczna. W następnym odcinku przeszli z tymi łodziami trochę dalej i nagle pojawił się brzuszek.
    Na to czekałam najbardziej, szczerze powiedziawszy :P

    James, widzę dla was nadzieję. Znaczy - nie odbierz tego źle czy coś, po prostu czuję, że może się między wami ułożyć, w sensie, że się od nowa (albo nie od nowa) zakumplujecie. Ja wiem, zaraz powiesz, że nie chcesz, że lepiej nie, bo jeszcze go zabijesz przez przypadek, ale mam przeczucie, że jednak nie musiałoby to pójść według czarnych scenariuszy.
    No ty to niechcący co najwyżej wyrwiesz drzwi albo przyłożysz komuś mocniej niż trzeba. Natknąłeś się na takich czy na razie tylko o nich słyszałeś?
    Ojej, tak mi przykro. Łączę się z tobą w bólu i poczuciu braku.

    OdpowiedzUsuń