13 kwietnia 2016

STUCKYHOLICZKA

Mówiłam, że jestem beznadziejna xD Ale coś w tym jest, często ludzie nie wyłapują sensu wypowiedzi, a przecież uczyli w szkole parafrazy. A jeszcze trudniej przekazać swoją intencję, gdy się pisze. Tak to jakimś tonem, spojrzeniem, postawą ciała można by coś podkreślić, naprowadzić. Ale chyba dobrze nam rozmowa wychodzi, nie? Choć na początku myślałam, że nie jestem tu mile widziana xDD
/Przyznaję bez bicia, że czasem nie od razu łapię, o co ci tak do końca chodzi - co nie raz miałaś już szansę zaobserwować :P Ale czasem mi się zdarza, nie ukrywam. I zdecydowanie nie miałam w zamyśle tego, by dać komuś odczuć, że jest tu niemile widziany. Mijałoby się to raczej z celem, w jakim powstał ten blog. Po prostu na początku nie pozwalam sobie jednak na tyle, co po wymienieniu kilku wiadomości. Trzeba najpierw wybadać grunt, żeby nie zrazić kogoś już na starcie.

/I właśnie odkryłam, że pairing Bucky/Tony jest całkiem popularny. Nawet nie zdawałam sobie spary z tego, że aż tak. A uświadomiły mi to głównie komentarze do tego: klik. Nic, tylko teraz czekać na Stucky :P
Do 15tego mamy czas :D Ale racja, sama bym nie umiała jednoznacznie odpowiedzieć na takie pytanie. A wymienisz może tak z 5 rzeczy na które zgodziłbyś się bez wahania? xD
Daj mi chwilę, niech się zastanowię. Pierwszą rzeczą byłoby... Zdecydowanie nie odmówiłbym, gdyby taka Naomi Campbell postanowiła wpaść i zabrać mnie ze sobą na kolację, w nagrodę za moje zasługi w bronieniu świata, jak skromnie to ujmę. A tak poważnie to wybacz, ale nie jestem typem, który najpierw robi, potem myśli. Nie licząc tego incydentu sprzed dwóch lat, gdy bez zastanowienia wpuściłem Rogersa do swojego domu, a potem pomyślałem sobie "A co mi szkodzi, chodźmy powalczyć z nazistami!". Ale to był Kapitan Ameryka ze swoim firmowym spojrzeniem, pełnym dziecięcej szczerości, więc się nie liczy. Potrafi przeciągnąć człowieka na swoją stronę.
Mówi Tobie coś tak zwana adopcja duchowa? Wiesz, nie musimy obchodzić dnia dziadka i w takie pierdółki się bawić. Ty dostaniesz "rodzinę" a ja relację, której nie miałam xD
/Nie, nie mówi mi nic, bo i dlaczego miałaby? Poza tym, ja już mam jedną rodzinę, z którą nie utrzymuję kontakt - głównie dlatego, że nawet nie wiedzą o tym, że żyję - więc po co mi następna? A i czy czasem "dziadek" nie powinien być... no, prawdziwym dziadkiem? Rocznikowo może i się zgadzam, ale przecież większości tego życia nie przeżyłem. Jest to więc trochę bez sensu, nieprawdaż?

1 komentarz:

  1. To mi trzeba tak od razu w twarz, mnie takie rzeczy nie złoszczą. Sądzę, że rozmawiać trzeba zawsze, a o niezrozumieniu tym bardziej!
    Wybadałaś mnie? Huhu! Kiedy? Nie czułam.... ;ooooo


    Na ao3 już się ponatykałam... Boli mnie to. A jakby nie patrzeć to na tym gifie jest Sebcio i Robert...Soł, powiedz, że nienawidzisz tego ze mną *.*



    Widać, że Kapitan to Twój idol.. Ale, skoro już zacząłeś o Naomi.. Jeśli miałbyś do wyboru wieczór z nią a szczenięce spojrzenie Kapitana prosiłoby o spędzenie razem czasu kogo byś wybrał? xD Kolejne 4 masz, czy odpuszczamy?


    No dobrze, posmucę się trochę, dobrze? Przejdzie mi.

    OdpowiedzUsuń