Wzięłam na skojarzenia, OT3 to np trójkąt na ao3, więc napisałam OTall bo nie wiem czy z każdym na raz, czy z osobna ;D Ale to by było i męczące, wczuć się w każdą postać, każde zbliżenie musiałoby być inne. Także mam nadzieje, że moja po winowa pisanina jest wyjaśniona dobrze ;D
Zmylił mnie ten dron :D Nie wiem czemu to połączyłam :D Mam czasem dziwnie ciągi skojarzeniowe.. Albo dziwne poczucie humoru, dziś płakałam ze śmiechu bo jedna uczennica tłumaczy mi grę Bad Ice Cream 2: "Pani, bo jest tu potwór i przed nim się ucieka bo chce nas pożreć, a my uciekamy i pożeramy kokosy."
Ah! Strzeliłaś w dziesiątkę! Nic z mojej tajemniczości nie zostało...
Steve chyba traktuje Bucky'ego jak mentalnego brata syjama. Żyć bez niego nie potrafi, trochę szkoda, że argument o przeleceniu jest uzasadniony. Jednak ich relacja może nauczy ten egoistyczny świat, że warto znaleźć osobę, za którą odda się wszystko, a nie się od niej wszystko odbierze.
/Cóż, skoro teraz już wiem o co chodzi, mogę powiedzieć, że nie tyle nie potrafiłabym tego napisać, co nawet nie chciałabym próbować. Takie rzeczy zdecydowanie nie są dla mnie, dlatego nawet ich nie czytam.
/W komiksach Redwing był sokołem Sama, ale w filmach postanowiono z tego zrezygnować i zastąpić go dronem, którego zobaczyć można było w CA:CW. Widocznie stwierdzili, że gość gadający z ptakami byłby zbyt dziwny dla MCU. Bo przecież gadający szop pracz, który kumpluje się z drzewem jest taki normalny, nie?
/Wiedziałam! I w sumie trochę śmieszy mnie to, że komiksowa partnerka Bucky'ego ma najmniej głosów. Jaka szkoda :P
/Nie ma Steve'a bez Bucky'ego. Wystarczy spojrzeć na filmy - w CA:TFA, gdzie miał Bucky'ego u boku, był do zniesienia. W "Avenges" był strasznie mdły i zachowywał się, jakby miał metalowy pręt w wiadomym miejscu, bo Bucky'ego nie było obok. W CA:WS Bucky wrócił, a Steve był świetny. W AoU dostaliśmy powtórkę z pierwszych Mścicieli, bo Bucky był hen daleko. W CA:CW Steve znowu zapunktował, bo Buckyś wrócił. Czyżby to był przypadek :P?
Może jakbyś był nieco mniej "nachalny" to by się zgodził?/Nie jestem nachalny. Po prostu nie potrafię zostawić go samego i przestać się starać.
W sumie to chyba trochę racji, by mieli? Ale tak tylko troszkę, wydaje mi się, że każdy żołnierz jest nieco niepoczytalny - zbiera non stop, albo często baty a mimo to walczy za swoje ideały dalej.
/Jestem gościem z metalowymi skrzydłami, który wstąpił do Avengers. Czy to wygląda ci na opis kogoś w pełni poczytalnego?
Em..Ostatnio mówiłeś, że chemia w nich cię odstrasza, teraz że za krótko się znamy../Nie, dobra, nieważne.
Dla mnie trójkąt to o jednego za dużo. Ale z drugiej strony jesteś jedyną aktorką, czyjej przeczytałam f/m, więc pewnie gdybyś pisała coś takiego to bym jednym okiem zerkała :D
OdpowiedzUsuńŻyjemy w XXI wieku, pewnie chcieli się pochwalić, że stać ich na drona. Bądź drony, jeśli jeden by się popsuł. Masz coś do Obrońców Galaktyki? ;D
Czekaj, o kim mówisz? :D haha
Nikt mnie nie przekona, że Stucky nie istnieje. Istnieje, może nie na mojej skrzywionej płaszczyźnie, ale jest. No i Evansowi lepiej się gra ze Stanem ;D
Serio jesteś jak góra mięśni. Niech T'Challa da ci jakieś zadanie, nie wiem, zbieranie kokosów. Może Bucky będzie chcieć się napić świeżego mleczka, no i zdrowego.
Tęsknisz za resztą?
Wiem o co chodziło, "ratowałam" swą twarz xD