Jakby go zmusić... coś by z tego wyszło. Ty z lewej, ja z prawej i Bucka trzymamy. Wtedy Wanda wkroczy pomagając pokrzywdzonemu.
My jako terapeuci dla par, haha.
/Najpierw chciałam się oburzyć, że to na mnie zwalasz gorszą robotę i każesz trzymać go z lewej, ale potem przypomniałam sobie, że tak w sumie to teraz nawet nie ma go za co tam trzymać, więc nie będę narzekać. W sumie wystarczyłby solidny magnes, żeby utrzymać go w miejscu.
/Czyli w sumie wygląda to tak, że ktoś go przytrzymuje, a Wanda wkracza i wkłada mu miłość do głowy? Jakoś w ten sposób:
Nie no, romantyzm pełną gębą :P
Dopiero sobie o tym przypomniałem, wybacz, jestem taki nieświadomy. XD Jeżeli miałby wciąż swoją metalową rękę, to mogliśmy zawołać Steve'a (a co, po co nam się wyśliać). Lub też magnez, jak wspomniałaś.
OdpowiedzUsuńTo sobie wyobraź, co mogło być po tym. Mentalny spokój Bucka.