30 czerwca 2016

ASTRID LÖFGREN

N, och, nie pisz czarnych scenariuszy! Jestem pewna, że obchodziliby się z nim bardzo delikatnie. Przecież to kruszynka.
To ja już w takim razie nie wiem, czym można by go bezpiecznie ochłodzić. Skubany jak nie wszystko zepsuje, to sobie zrobi krzywdę.
Dokładnie tak. Same plusy takiego rozwiązania. Można się dziwić, dlaczego Swann jeszcze na to nie wpadła.
/No tak, przecież ta drobina waży zaledwie siedemdziesiąt kilo, kości mu wystają, a powoli dostaje już opuchlizny głodowej. Steve i Sam powinni posadzić go przy stole, przytrzymać i porządnie nakarmić.
/Może porządna klimatyzacja by wystarczyła? Jej chyba tak łatwo by nie zepsuł. Przynajmniej od razy.
/A skąd wiesz, że nie wpadła? Może właśnie nad tym pracuje i sprezentuje to Steve'owi na urodziny?
Steve, on chyba sam do siebie nie potrafi dotrzeć, a co dopiero ktoś inny. Może jak już powie to, czego mówić nie chce, trochę zmieni podejście. 
/Cóż, jest chyba wiele rzeczy, o których Bucky nie chce mówić, więc raczej minie sporo czasu, nim jego podejście się zmieni. Chyba, że stanie się jakiś cud.
Bucky, no i co ja ci zrobiłam, że tak mnie każesz? A miałeś iść mi na rękę… Wiedziałam, że nie można ci ufać. Złośliwcu jeden.
No, zastanowię się. Jak już przestaniesz mówić do mnie per „dziecko” czy też „miła ty moja”.
/A nie idę ci na rękę? Jestem miły, tak? A przynajmniej się staram, ale nie oczekujmy zbyt wiele, drobnych złośliwości od razu nie porzucę. Co za dużo, to niezdrowo, prawda? Jeszcze doznałbym jakieś szoku czy coś i co wtedy? Nie byłoby ci mnie żal?

1 komentarz:

  1. N, no właśnie. Sam sobie nie poradzi, potrzebuje troski i odpowiedniej opieki.
    Och, zepsułby wszystko. Chociaż nie, klimatyzacja sama by się zepsuła zaraz po przekroczeniu przez niego progu. Toć to chodzące fatum.
    A więc trzeba tylko czekać do czwartego lipca, aż się Steve pochwali, że właśnie to dostał.

    Steve, ale chyba mówi już trochę więcej, prawda? Przynajmniej ostatnio zebrało mu się na zwierzenia.

    Bucky, powiedzmy, że dotrzymujesz słowa. Bardzo byłoby mi ciebie żal, dlatego pewnie pozwoliłabym ci wkurzać mnie ile wlezie, żebyś tylko poczuł się lepiej.

    OdpowiedzUsuń