Ach, no i N, oczywiście, że podobny. Na bieżąco klikam w nowe linki i z niecierpliwością czekam na całą rodzinkę <3Nie mam jeszcze dzieciaczków, ale mam wujcia Sama <3 Znaczy prawie :P
Steve, już się przestraszyłam, że bardzo niedawno był jakiś arcypoważny incydent i mnie ominęło coś ważnego. Dobra, ty wiesz, jak go trzepnąć, żeby się obronić. Zdradzisz mi jak to wygląda w praktyce?
Jak uderzać Bucky'ego, by się bronić? Należy skupić się na jego głowie, ponieważ kluczem jest tutaj rekalibracja poznawcza. Czyli trzeba bardzo mocno uderzyć go w głowę, najlepiej w lewą skroń. I nie dać się przy tym zabić, co jest znacznie trudniejszą częścią. Może zabrzmi to potencjalnie samobójczo, ale najlepszym wyjściem jest wytrącenie go z równowagi. Jeśli się wścieka, zaczyna wypadać ze swojego rytmu i popełniać błędy, co daje większe szanse. Chyba, że przekroczy się granice, wtedy szanse spadają do zera.
Bucky, no raczej musiało. Bo ty i kuchnia? Serio? No ale co tam dobrego próbowałeś pichcić? Jako beznadziejna kucharka mam ochotę przybić ci piątkę, że chociaż spróbowałeś czegoś nowego.
Dobra, nie gotowałem od... dość dawna, ale w końcu trzeba spróbować, prawda? Próbowałem zrobić kurczaka z suszonymi owocami, którego robiła moja babka, a którego pamiętałem, że też potrafiłem zrobić i byłoby dobrze, gdyby nie to, że jakoś w połowie wszystko wypadło mi z głowy. Ale prawie się udało, więc jak na pierwszy raz jest dobrze.
N, na kogo możemy jeszcze liczyć?
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to miałam pytać jakiś czas temu, czy śledzisz nowych Wikingów, ale wypadło mi z głowy. No więc pytam teraz: śledzisz?
Steve, przekroczy się granice? Znaczy co?
Bucky, trzeba było spisać przepis i kartkę przyczepić do protezy. No Jimmy, kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, jak sobie poradzić.