A czy powiedziałam komuś, że mi tępotę zarzuca? Chodziło mi raczej o istotność. Co, miałam powiedzieć, że nie liczę lat od wypadku, w którym omal nie zginęłam? Całkiem by to było podobne, ale jakoś związek lepiej mi brzmi. Jednak fakt, mogłeś się nie domyślić, o co mi chodzi. Zwracam honor i prostuję myśl, że chodziło mi właśnie o liczenie odkąd spadłeś. Lepiej?
No to już wiemy, że potrafisz liczyć. Cieszę się.
Wtedy, kiedy czegoś nie rozumiesz, próbujesz dane słowo poznać? Czy dajesz sobie spokój?
Dziwnie, nie dziwnie, trochę to straszne.
E tam, dłużej będziesz bez zmarszczek starczych. To też jakiś plus. Gdybyś naprawdę chciał w kalendarz kopnąć, znalazłbyś sposób. Chociażby takie wysadzenie się w powietrze. Próbowałeś?
Nazywaj to wypadkiem, incydentem, zdarzeniem, upadkiem czy jakkolwiek inaczej zechcesz. Ja nazywam to prosto i klarownie "dniem w którym umarłem", bo nic nie pasuje lepiej. I uwierz, że wolałbym przeżywać wypadek każdego cholernego dnia, jeśli tylko miałbym wybór.
Próbuję poznać i chyba nic w tym dziwnego? Wolę wiedzieć, co oznaczają słowa, których używam. Nie zawsze jednak jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać, bo niektóre z nich to stary, nieużywany już slang.
Dlaczego straszne? Pytam całkiem serio, bo tego nie dostrzegam.
Naprawdę sądzisz, że przejmowałbym się zmarszczkami? Wiele bym oddał, by wyglądać na tyle lat, ile naprawdę mam. Bycie ponad dziewięćdziesięcioletnim dwudziestikilkulatkiem wcale nie jest takie fajne, jak może się wydawać.
Nie próbowałem, ale raz granat wybuchł niecały metr ode mnie. Jakoś mnie po tym poskładali, ale lewa noga wygląda tak, jakby zszywał mnie doktor Frankenstein. Ale żyję.
No nie wiem czy byś chciał.
OdpowiedzUsuńCzyli że używasz czasem słów, których nie znasz, dochodzi do ciebie, że nie wiesz co mówisz, i sprawdzasz? Tak zrozumiałam.
Straszne, bo to wydaje się cholernie irytujące. Jakbyś był jednocześnie Rosjaninem i Amerykaninem z krwi i kości. No i jeszcze Żydem, co to coś tam mówi w jidysz. Jakbyś miał całkiem naturalnie parę narodowości, z czego jedna mniej naturalna. Albo jakby siedziały ci w głowie ludki i mówiły w różnych językach, a ty nie jesteś w stanie jakoś tego połączyć. Tak to sobie wyobrażam w tej początkowej fazie, o której wspomniałeś.
Nigdy nie wiadomo czym zaczniesz się przejmować. Kto wie, co zrobisz, kiedy pojawi się pierwszy siwy włos, a później pierwsza zmarszczka i to nie mimiczna.
Myślę, że gdyby granat, czy cokolwiek innego, wybuchł w twoich rękach, to wiele by z ciebie nie zostało. Nie żebym cię zachęcała.