4 lipca 2015

Astrid Löfgren

N, już myślałam, że wiesz coś więcej i dlatego ci zgrzyta :P
To jest zrozumiałe. Sama tak miałam przy kilku produkcjach i czasem wręcz byłam zawiedziona, gdy linia fabularna sporo różniła się od oryginału.
Jest już tyle teorii, że przestałam zwracać na nie uwagę i poczekam, aż dostanę filmik. 
Pamiętam, że gdy oglądałam "Aleksandra" z 2004, często miałam niemałego WTF, bo jest tam tyle pozmieniane, ponaginane i powycinane, że aż dziw, że ma to kategorię "historyczny" a nie "fantastyczny". 
James, mieć a widzieć to jednak coś innego.
Można powiedzieć, że normalne, ale i tak pozostaje pytanie co jest normą a co patologią i do czego bardziej można twój przypadek porównać.
Cóż to za grób bez ciała? Strasznie ruchliwy i gatadliwy jesteś jak na martwego. Może i jakaś część faktycznie umarła, ale nie wierzę i nie uwierzę, że ma to całościowy charakter.
Czego dosyć? Łażenia i szukania? Mówiłam, że tak będzie z kicią.
Nawet wskazówki nie? Jesteś wredny.
Ale jeśli nie można ich mieć, dobrze jest je chociaż zobaczyć, prawda? 
Już chyba wiele razy mówiłem, że żadnym psychiatrą czy kimkolwiek podobnym, więc raczej nie pomogę ci w określeniu tego, jak bardzo patologiczną osobą jestem. 
Nie mi jednemu postawiono symboliczny pomnik. Nie było sposobu na odzyskanie ciała, więc co niby mieli zrobić? Nie chować mnie wcale?
A skąd wiesz, co tak naprawdę we mnie siedzi? Zawsze wyznawałem zasadę, że przede wszystkim trzeba stwarzać dobre pozory. Kiedyś działało, więc teraz także może. Ale nie każę ci w nic wierzyć, bo kim niby jestem, bym mógł to robić? Każdy ponoć ma wolną wolę, więc twój wybór.
Dosyć Hydry. Dosyć SHIELD. Dosyć Rogersa. Dosyć siebie. Dosyć wszystkiego. Chciałbym mieć zwyczajnie święty spokój, ale wiem, że to raczej nie możliwe.
Nie. Bo nie. Spodobał mi się ten argument.

1 komentarz:

  1. N, w filmach historycznych najbardziej mnie śmieszy wykorzystywanie broni, która wynaleziona została długo, długo po wydarzeniach w filmie. To jest najpiękniejsze!

    James, prawda.
    Prawda.
    Mówiliśmy o grobie, nie pomniku.
    Pozory pozorami, ale czasem każdy pęka. Niemalże czuć, jak schodzi z ciebie jakiś, powiedzmy, ciężar, kiedy mówisz o czymś, co jest/było dla ciebie ważne. I wtedy także przebłyskuje jakimś cudem "tamten" Barnes i różnica jest naprawdę widoczna. Ty możesz tego nie dostrzegać, ale mi się jakoś udaje. I nawet chcę wierzyć, że się nie mylę. U ciebie pozór może być równoznaczny z rzeczywistością. Tak naprawdę nie wiadomo, jak do tego podejść, bo niestety jesteś lisek chytrusek i manipulować doskonale potrafisz.
    Prawda.
    Spodobał się, bo tak? Wredota cholerna, no.

    OdpowiedzUsuń