4 lipca 2015

Astrid Löfgren

N, w filmach historycznych najbardziej mnie śmieszy wykorzystywanie broni, która wynaleziona została długo, długo po wydarzeniach w filmie. To jest najpiękniejsze!
Nie tylko broni, ale także pozostałych sprzętów, np. w takiej "Akcji pod Arsenałem" w kuchni radośnie stoi sobie lodówka wynaleziona pod koniec lat '70. A prawdziwą plagą jest pojawianie się w takich filmach nowoczesnych słupów energetycznych.

I tak zupełnie, zupełnie bajdełejem- młodzieniaszek Steve kończy dzisiaj 97 lat!
James, prawda.
Prawda.
Mówiliśmy o grobie, nie pomniku.
Pozory pozorami, ale czasem każdy pęka. Niemalże czuć, jak schodzi z ciebie jakiś, powiedzmy, ciężar, kiedy mówisz o czymś, co jest/było dla ciebie ważne. I wtedy także przebłyskuje jakimś cudem "tamten" Barnes i różnica jest naprawdę widoczna. Ty możesz tego nie dostrzegać, ale mi się jakoś udaje. I nawet chcę wierzyć, że się nie mylę. U ciebie pozór może być równoznaczny z rzeczywistością. Tak naprawdę nie wiadomo, jak do tego podejść, bo niestety jesteś lisek chytrusek i manipulować doskonale potrafisz.
Prawda.
Spodobał się, bo tak? Wredota cholerna, no.
Pomnik i nagrobek to prawie to samo. I może być sobie grób bez nagrobka, ale nagrobek bez grobu raczej już nie bardzo. 
Zwyczajnie dobrze jest czasem spuścić z siebie parę i mieć chociaż złudzenie zrelaksowania się choć na moment. A jeśli w pełni pamiętam jakieś pozytywne wydarzenie to mówienie o nim, czy choćby przypominanie go sobie, pozwala to tą parę, ten ciężar z siebie zrzucić choć na jakąś krótką chwilę. Nie ma w tym chyba jednak niczego głębszego. Albo zwyczajnie ja tego nie dostrzegam.
Nie nazwałbym tego "manipulacją", a bardziej "mówieniem półprawdy" lub "naginaniem rzeczywistości na własną korzyść'. W tym jednak faktycznie nie jestem taki najgorszy.
Mogę też zacząć używać argumentu "bo nie". Tak dla różnorodności.

1 komentarz:

  1. N, a "Miasto 44" widziała? Toż to matrix!
    Gdyby tu gdzieś się czaił, złożyłabym życzonka. Młodzieniec pełną parą.

    James, ale ja nie o pomnikach i nagrobkach, a o grobie. Taki dół. Z ciałem/szczątkami. Trumną. Kojarzysz? Nagrobek bez grobu też może być, jak sobie ktoś wcześniej zamówi miejsce i zrobi ładny pomnik (nagrobek).
    Wydaje mi się, że raczej tego po prostu nie dostrzegasz. Wielokrotnie mówiłeś o specyficzności swojego, hm, stanu, więc to co mówisz czy robisz nie jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. A jeśli przy tym coś czujesz, to nie mam wątpliwości, że jest to coś wyjątkowego.
    Definiuj jak chcesz, ale wiadomo o co chodzi. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jesteś w tym bardzo dobry.
    To już przesada. Za bardzo różnorodnie się robi.

    OdpowiedzUsuń