4 września 2016

Astrid Löfgren

N, a Sama zagrałby Brad Pitt. Albo Johnny Depp, bo ma wprawę w „ptasich” rolach.
Miejmy nadzieję, że tak, chociaż te dwie nie były mimo wszystko tragiczne.
Ja się boję proponować, ale droga wolna. Wściekłby się już na pierwszych zajęciach, bo zażądałabym pilatesu. Z jego pomocą nauczyłybyśmy się nawet latać, w końcu bieg to za mało – bez przeszkód szanowny trener by nas dogonił. 
/Och tak. z pana Pitta byłby idealny Sam. A Depp mógłby zagrać Panterę!
/Gwen była nawet całkiem dobrą postacią, ale zgrzytało trochę to, że bliżej było jej do MJ niż do prawdziwej Gwen. Mogli przefarbować aktorkę na rudo, zmienić jej imię i byłaby idealna Mary Jane. I wszyscy byliby zadowoleni :P
/Dogonił? Coś czuję, że szanowny trener w czasie jednego okrążenia zdążyłby zrobić cztery, obracając się tyłem przy mijaniu swoich podopiecznych, by bardziej ich dobić. O tak, jest stworzony do tej pracy.

+ Z ciekawości zerknęłam dziś na CW z dubbingiem (i pomijając to, że Polacy zdubbingowali rosyjskie kwestie po rosyjsku i dali napisy, a rumuńskie zostały jak były i to bez napisów) niemal dostałam od tego przysłowiowego raka.
Ten dialog:
Natasha: Maszynie nie podziękuję.
Sam: Nazywa się Redwing.
N: Wszystko jedno.
S: Jest uroczy!
Przetłumaczyli tak:
N: Nie będę dziękować dronowi. 
S: Wabi się Dziubdzia.
N: Sam ją wysiedziałeś?
S: A jak, ku chwale ojczyzny.
Steve, ale ty chyba trochę mu dorównujesz, nie?
A inne powody?
/Cóż, niektórzy ponoć tak twierdzą, ale się z tym nie zgadzam. Nie jestem uparty, a po prostu bywam czasem nieco... zbyt zawzięty. Ale tylko czasem.
/Zwyczajnie nie chcę rozwiązywać tego w taki sposób. Damy radę dojść do porozumienia i to w nieco spokojniejszy, i zapewne bardziej komfortowy dla niego sposób. Zajmie nam to pewnie więcej czasu, ale to chyba nie problem.
Bucky, skądże, mój drogi, promieniejesz.
 Dziękuję. Wreszcie to dostrzegłaś.

1 komentarz:

  1. N, z naszą obsadą te produkcje byłyby znacznie lepsze.
    Wiesz, po prostu Gwen upodobniła się charakterem do rywalki, w tym jest jakaś metoda. Na pewno.
    Nie wierzysz w niego. Na pewno by tak nie zrobił. Raczej zagrzewałby do boju i co krok chwalił. Kogo ja chcę oszukać…

    Bolą mnie od tego oczy. Nigdy nie zrozumiem, po jaką cholerę wprowadza się tak debilne kwestie. Okej, ma być rozrywka, ale czy nikt z tych, którzy za to odpowiadają, nie widzi, jak żałosne to jest?

    Steve, tylko czasem tak trochę częściej?
    A więc zaczynasz od powstrzymania się od potrząśnięcia nim. Jaki jest następny krok do porozumienia?

    Bucky, dostrzegam już od dawna, ale wstydziłam się powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń