N, no widzisz? Widzisz? Sprawiłabyś, że Bucky całkowicie by się odmienił, wyzdrowiał, a do tego robiłby ci śniadanie do łóżka i przygotowywał kąpiele z płatkami róż. Taki romantyk.
Z ust mi to wyjęłaś. Może to pani Scarlett maczała palce w przeidealizowanym wizerunku Wdowy? Nie chciała brudzić rączek czy coś.
Pod warunkiem, że takie ff wychodziłoby spod doskonałych palców, bo to chyba ten rodzaj pomysłu, który łatwo spieprzyć. Aż ci chyba zarzucę wyzwanie :P
/Znając Bucky'ego i jego duszę romantyka, bałabym się tknąć potraw, które przygotowywał z miłością. Wiem, że to miły, czuły i kochający kawał drania misiu-pysiu, ale no aż żal byłoby mi go tak wykorzystywać. Jeszcze czasem zechciałby zadbać o to, żebym po zjedzeniu jego popisowego dania, już nigdy nie miała okazji być głodna.
/Cóż, w takim AoU Wdowę grały bodajże cztery panie, z czego do Scarlett należała głównie twarz, którą naklejano na dublerek, więc coś czuję, że raczej palce maczał to pan, który nie chciał dać Carol filmu, i który zadbał o to, by nie produkowano zabawek z Wandą i Wdową, bo "i tak nie będą się sprzedawać".
/Pomysł samego Ghost Ridera łatwo spieprzyć, więc tak, coś w tym jest. I cóż, w przyszłości pojawi się spotkanie Bucky'ego i GR (Robbie'go Reyes'a z AoS), co już jest dla mnie wyzwaniem, a co dopiero fuzja tych dwóch postaci (no, teoretycznie).
Steve, wiesz, to i tak było lepsze niż bezsensowny słowotok albo nachalne uczepienie się i nie dawanie spokoju. A tak w ogóle to chyba nie przeszkadza ci ta metrykalna różnica wieku ani pokrewieństwo Sharon i Peggy, nie?
Różnica wieku między nami wynosi trzy lata i to Sharon jest starsza. Tak, urodziłem się w 1918 roku, ale nie mam dziewięćdziesięciu ośmiu lat, a trzydzieści jeden, więc nie widzę żadnego problemu. I cóż, znałem Sharon przez ponad dwa lata, niemal trzy, zanim dowiedziałem się, że jest spokrewniona z Peggy.
Bucky, nie możemy, bo mi się bardzo temat spodobał. Nawet myślę, że chciałabym spróbować coś rozczytać. I się pytam, co miało wyjść?
No a tak w ogóle to zawodzę się ostatnio na pieskach. Znalazłam za to delfiny i wróciłam do surykatek. To masz dla mnie tę kanapę i świeczkę z surykatką?
O tak, świetny temat. Nie potrafię czytelnie pisać i mieszam języki. Ależ to ekscytujące!
On wszystko robiłby z troski. Nie ma innej opcji. Miłość jest różna, a jego byłaby aż do śmierci.
OdpowiedzUsuńPan ma zatem jakiś problem.
E tam, poradziłabyś sobie.