#1 N, po co logika, po co sens. Ma być bum. Bez bum nie ma zabawy.
Dobrze to o niej świadczy. Denerwujące są takie trolle. Swego czasu namiętnie obserwowałam fora na filmwebie. Na niektórych nie można było się przepchnąć przez lawinę informacji bez poznania całości fabuły. To wkurza jak cholera.
#2 To zadziwiające, z jaką łatwością ludzie są w stanie przywiązać się czy przyzwyczaić do różnych rzeczy na różne sposoby.
Tak, to pamiętam <3 Jak się nad nim rozczulałam, chuchałam i dmuchałam, uważając na słowa. Ale to była zła strategia. Ja w niego wierzę! W końcu nadejdzie dzień, w którym spełni swoje marzenie i doprowadzi mnie do szału na trochę dłużej niż pięć minut.
/I bez sucharów. Suchary muszą być, bo bez sucharów nie ma zabawy. Chyba, że mówimy o DC. Wtedy musi być mhrok, dużo mhroku, slow-motion i ciemnych filtrów.
/O tak, pamiętam jak bodajże z okazji premiery CA:WS zawędrowałam na filmweb, a tam pierwszy temat pełen nieoznaczonych spojlerów, które widziało się bez otwierania tego tematu </3 Nie pamiętam, jakie konkretnie sceny ktoś postanowił wypunktować, ale zdradził bodajże twist z Natashą podszywającą się pod członkinię Rady, zdradę Sitwella i coś związanego z Bucky'm. Bolało, bo na ten film czekałam jak na żaden inny z MCU.
/Tak teraz myślę i myślę, i ciężko byłoby mi się odzwyczaić od bloga. Aż nie miałabym co ze sobą zrobić :P
/Musisz mi wybaczyć, ale śmiałam się podczas czytania odpowiedzi. Jak ty szybko przeszłaś z nadopiekuńczości do stania się złą, dręczącą go kobietą! Biedny Bucky, tyle znosić.
S, B, uwielbiam was. Mówiłam już to? No ale czego nauczyłeś się gotować, Steve, pochwal się? I garncarstwo? To dość rzadko spotykane zainteresowanie. Wolę nie pytać, co to za dramaty.
S: Cóż, nie, raczej nie mówiłaś, ale dziękujemy. Mówię "my", jako że chyba w takich sprawach mogę wypowiadać się w jego imieniu po tylu spędzonych razem latach i wyrażonych na to zgodach.
B: "Tylu latach". Przyznaj się po prostu, że nie wiesz po ilu dokładnie, bo jeśli ja miewam humorki jak baba - bez obrazy, jakby co - to ty zapominasz o rocznicach jak stereotypowy facet.
S: Raz! Raz zapomniałem! Raz na dwanaście lat!
B: O raz za dużo.
S: Przeprosiłem! Wieczorem się zreflektowałem i zrobiłem dla ciebie kolację. I nawet nie spaliłem wtedy pieczeni, a wiesz, że jak na mnie to był wielki sukces.
B: Ba, nawet wody wtedy nie spaliłeś. Szkoda tylko, że wlałeś ją przypadkiem do jednego z pierwszych kubków Grace.
S: O tak. Są naprawdę wspaniałe, ale lepiej używać ich jako kubków do ołówków i pędzli niż wlewać do nich płyny. Bywały mało wodoszczelne.
B: Ale poprawiła się.
S: I bardzo się z tego cieszymy. Mamy dzięki temu unikatowa naczynia.
N, i piersi na wierzchu. To jest właśnie filmowy sukces <3
OdpowiedzUsuńNajlepszym rozwiązaniem jest omijanie takich miejsc na długo przed premierą filmu. Chociaż to nie zawsze pomoże, jak się ma na przykład taką psiółę, która ci streści nawet sceny po napisach, takie ma dobre serduszko.
To by była też kwestia przyzwyczajenia :P
Śmiej się, śmiech to zdrowie <3 Sama pewnie wybuchłabym śmiechem. Jestem złym ludziem, oj złym :(
S, B, właśnie sobie uświadomiłam, że jestem stereotypowym facetem, bo zapominam ważne daty. Dzięki. Skąd w ogóle się wzięło u Grace takie hobby? Była w jakimś muzeum czy jakieś zajęcia artystyczne w szkole ją do tego przyciągnęły? Bo to naprawdę rzadko spotykane.