16 maja 2015

Astrid Löfgren

N, ooo, Peggy :D Może Dugan?
N ma lenia i nie chce jej się robić gifów, a takowych z Duganem jakoś nie ma.
Rozważałam już wszystkich, nawet Rebecce.

Już wiem! Mama Barnes :P!
James, no w końcu zauważyłeś.
Meliskę byś pożyczył, zamiast się świństwem szprycować. Ale róbta co chceta, nie moja sprawa.
I co, skoro dużo wolnego, to i się biedny nudzisz?
Przynajmniej teraz już wiemy, że lepiej jest jeśli nie staram się być miłym. Marnie mi to wychodzi.
Szprycowałem się zdrowym, uspokajającym badziewiem, gdy siedziałem z Wilsonem. Nie widzę powodu do robienia tego dalej.
Ja się nie nudzę, nie dla mnie taki luksus. Zwyczajnie nie mam, co z sobą zrobić. To różnica.

1 komentarz:

  1. N, mama Barnes? Ależ to by było... dziwne. Ale jakie ciekawe!

    James, neee, czemu? Dobrze wychodzi.
    Wszystko to badziewie.
    Nie masz pomysłu co dalej?

    OdpowiedzUsuń