28 maja 2015

Astrid Löfgren

Zdziwisz się, bo rozumiem ten tok. Po coś w końcu podałam przykład.
Taki dobry w podchody, że aż obecność Clinta zauważyłeś dopiero wtedy, kiedy strzała przyczepiła ci się do czoła. Tak, rzeczywiście dobry. Podchody to nie jeden zawodnik.
Według mnie to wciąż bez sensu, ale dobra. Niech ci będzie.
Wyjaśnisz mi, jak ta zabawa ma wyglądać w twojej wersji?
Gdybym był w tym kiepski to raczej już dawno by mnie złapano, prawda? Nie złapią mnie, póki nie będę chciał być złapany. A tamto? Każdy miewa gorsze momenty, a jemu zwyczajnie udało się
w taki... wstrzelić.
Dla ciebie to wcale nie musi mieć sensu. Wystarczy, że dla mnie ma i działa.
Nie. Nie bardzo mam ochotę na słuchanie o tym, jaki okropny ze mnie człowiek.

1 komentarz:

  1. I tak będę uważać swoje, ale szanuje twoje zdanie i okej, niech będzie, jesteś dobry i w podchody i w puzzle. Pasuje?
    Jak to dobrze, że wiesz ze sporym wyprzedzeniem, co mam zamiar ci powiedzieć na temat tego, o czym jeszcze nie słyszałam. Długo się taką umiejętność zdobywa?

    OdpowiedzUsuń