28 czerwca 2016

Astrid Löfgren

N, „miała być” jest zdecydowanie kluczowe. Balcon <3
Pozostałaby nadzieja, że widząc swoje zdjęcie na plakacie postanowiłby dać znak życia. Albo z ciekawości zacząłby drążyć dlaczego ktoś, u diabła, nazywa go Bucky’m.
Och, oby tylko Steve zdołał wstrzelić się w przerwę na oddech. To jednak nie takie łatwe zadanie i wymaga precyzji.
Biedny Bucky :( Coraz bardziej mi go szkoda. Wszyscy się z biedaka naśmiewają, ani chwili spokoju nie dostanie.
/Stucky i Balcon aka Fucky (aż nie wiem, co jest lepsze...) mają ze sobą coś wspólnego - klik
/A nawet jeśli sam by się nie zorientował, że ten przystojniak ze zdjęcia to on, jest nadzieja, że ktoś by połączył faceta ze zdjęcia z facetem, który gapi się na zdjęcie. Potem grzecznie by ci go przyprowadzili, a ty mogłabyś zrobić mu ochładzającą kąpiel w lodzie.
/Steve da rade, musimy w niego wierzyć. Inaczej nigdy tego "przepraszam" biedy nie wykrztusi.  
/A on biedaczyna jest dla wszystkich taki milutki i koleżeński. No niesłychane, że tak go gnębią!
Steve, pisanie o złych przeżyciach poprawia nastrój. Nie zapomnisz, ale można dzięki temu zdjąć trochę ciężaru. Zresztą jest taka technika jak pisanie terapeutyczne w leczeniu traum.
Zadziwiająco podobni do siebie jesteście w tym obwinianiu się. 
/Słyszałem o pisaniu terapeutycznym, ale jakoś nie sądziłem, że jest mi to potrzebne. Może się myliłem? Cóż, tego nie wiem. 
/Ja wcale... Nie obwiniam się niesłusznie. Obwiniam się tylko za to, co jest moją winą.
Bucky, powiedziałam przecież, że „Chyba, że przerwane zostaną drogi neuronalne tam, gdzie trzeba”. W sensie, że jeśli zostaną przerwane, to tracisz ten wyuczony język emocjonalny, zapominasz, a jeśli nie zostaną, to zapomnieć się nie da.
Jak możesz mnie o takie rzeczy podejrzewać… Obrażam się, deduszka, zapamiętaj.
/Acha... To zostały przerwane, czy nie zostały przerwane, bo jakoś wciąż niczego nie wiem. Ale dobra, ustalmy, że tego nie mam, i wszyscy będą szczęśliwi.
/Aww, to teraz oboje jesteśmy obrażeni. I, miła ty moja, tylko przypomnę, że wciąż czekam na róże.

1 komentarz:

  1. N, wspólny zawsze jest Bucky <3
    O tak, a on wtedy pewnie próbowałby mnie zatłuc z tej radości, że chcę wsadzić go do lodu. I wciąż nie miałabym zakupów. Dałabym mu wiatraczek, to bezpieczniejsza opcja. Chociaż nie, jeszcze by go wsadził we włosy…
    Szkoda, że Bucky nie działa na pilota. Steve miałby wtedy większe szanse.
    On rzeczywiście powinien gdzieś ich zaskarżyć. Nie może tak być, że ciągle się nad nim znęcają. A potem wszyscy się dziwią, że nie chce wyjść z łóżka.

    Steve, na pewno warto próbować. Potrzebne czy nie, może akurat okaże się sposobem na upierdliwe wspomnienia.
    Och, Bucky też nie obwinia się niesłusznie. Z pewnością tak właśnie myśli.

    Bucky, a skąd mam wiedzieć? Całkiem prawdopodobne, że zostały. W końcu majstrowali tam, gdzie trzeba, żeby to zepsuć.
    Zapomnij o różach. Już nie jesteś ich godzien. Co najwyżej mogę ci opowiedzieć, jak bardzo są piękne.

    OdpowiedzUsuń