20 czerwca 2016

Astrid Löfgren

#1 N, tak, wiem, podręcznik, i jak mówiłam - aż chcę wiedzieć który to jest leczniczy. Jeden taki podręcznik i życie nabiera sensu!
Nie mam za co chwalić. A chętnie bym pochwaliła. Naprawdę. Nie, jednak nie, nie będę oszukiwać.
Balcon <3
#2 Cóż, niestety Buckyś ma trochę racji, że Sam gówno wie. Depresja tak bardzo. Ale co by ten Buckyś zrobił, gdyby nie Sam?
Ręka mnie urzekła <3
A, i wyobrażenie Sama robiącego za psychoanalityka cholernie mnie rozbawiło :D
/A o bliźniętach też wiesz? Jedno jest Steve'a, drugie Bucky'ego. Jak wspaniale im się udało trafić! Tylko aż boję się spytać o to, jak je robili. Może też przeczytali odpowiednią książkę? A niektórzy mówią, że czytanie to strata czasu. I co, kto teraz ma rację?
/Bądź jak Steve z Avengers Academy - zacznij chwalić go za to, że nikogo ostatnio nie zabił. Bądź dumna!
/Balcon for eva <3 A Balcon na balkonie <3<3

/Cóż, ten argument jest niezawodny i Bucky może użyć go w stosunku do każdego. Skoro ktoś nie był tam, gdzie on - gówno o tym wie. A co zrobiłby, gdyby nie Sam? Ym... dalej gniłby w łóżku udając martwego? 
/O no, nie śmiej się z biedaka :P
/Biednemu Samowi raczej nie jest do śmiechu. Z Wandą może jeszcze pogadać, może uda mu się pomóc, ale Bucky'emu? Nie da rady, nawet gdyby chciał. Może co najwyżej próbować przemówić mu do rozumu, ale Bucky przecież i tak wie lepiej, prawda?
Steve, czego jeszcze nie piszą i nie jest to tajemnicą, ale jakąś ciekawostką z "poprzedniego" życia?
Co mogłoby pomóc je dokończyć? Jakiś pomysł?
/Ciężko wskazać mi teraz jedną rzecz. Równie dobrze mogę powiedzieć o tym, że choć zupełnie nie potrafię gotować, potrafię piec kilka ciast, jak i o tym, że miałem młodszego brata. Zmarł kiedy miał dwa lata, ale nie wiedzieć dlaczego, informacji o tym próżno szukać w moich biografiach.
.Potrzebuję po prostu weny. Czasem nie potrafię czegoś skończyć, bo widzę, że to tylko pusty szkic jakiegoś budynku. Lepiej pracuje mi się nad czymś głębszym.
Bucky, tak. Bo ty wszystko wiesz i znasz mnie najlepiej.
/Świetnie, więc skoro już i tak wszystko wiem, po co ze mną rozmawiasz? Czegoś tu chyba nie łapię.

1 komentarz:

  1. N, też już wiem i zachwycam się tym pomysłem całą sobą, aż do porzygania. Celny strzał, panowie! (Celne strzały…?) Jeszcze pomysł z adopcją byłby znośny, ale to… Litości.
    Duma mi nie pozwala być z niego dumną. Ani chwalić. Nie no, jak zasłuży to pochwalę.
    Szkopuł w tym, że to bardzo obszerny argument i różnie go można rozumieć, ale jest cholernie prawdziwy. Przeżycia ukształtowały mu silny, ale też zniekształcony obraz siebie, w tym jest największa trudność. Czuje się niezrozumiany i ma do tego pełne prawo. Gniłby dalej, albo w końcu by wstał, żeby zwrócić na siebie uwagę. Celebryta jeden.
    Śmieję się, bo gdybym poszła do takiego psychoanalityka, żadna terapia nie byłaby potrzebna. No chyba, że zmieniłby look na bardziej poważny, to wtedy mooooże.
    Żeby móc skutecznie pomóc to jednak trzeba dobrze zdiagnozować. Krytyczne momenty są najlepsze na podjęcie działań.

    Steve, zrobiłeś mi smaka na ciasto. Jakieś konkretne szczególnie ci wychodzi? Cóż, straty brata współczuję. No ale tak, to zastanawiające, dlaczego się o tym nie pisze. Zazwyczaj wyciąga się przecież wszystko, co tylko się da, nawet spod tony kurzu.
    Głębszym, to znaczy? Co na przykład mogłoby być czymś takim głębszym?

    Bucky, bo to ty wiesz wszystko, a nie ja. Chcę się czegoś dowiedzieć, to rozmawiam. Nie ja dzielę się z tobą historią swojego życia, ale ty ze mną. Chyba logiczne. Czy nie?

    OdpowiedzUsuń