Mówisz, że to do reklamy „To nie ja, to moja shauma”? W sumie Buck musiał skądś kasę brać na te śliweczki./Bucky zapewne kupił te śliwki jak na prawego obywatela przystało. Za pieniądze, które znalazł koło kilku zestawów ubrań i kluczy do mieszkania. Tak właśnie było!
A idź mi w ogóle z Sharon. Dla czego ona występuje tylko ze Stevem? Dlaczego nie ma swojej własnej woli. Słowa na pogrzebie Peggy też były słowami Steve’a, tylko komiksowego. Dajcie jej żyć!
O właśnie, stan psychiczny Tonego. Tutaj można by rozpisać się na kilka stron eseju, bo oprócz PTSD, które waliło po oczach w Iron Manie 3 (i zostało zakończone głupią sceną po napisach), można wymienić wiele czynników, które mogły mieć wpływ na osąd Starka, a jednak myślę, że ZABICIE Bucka nie jest odpowiednią reakcją (Stark chciał oddać się pod rządy ONZ jako Iron Man, więc dlaczego nie egzekwował prawa do sprawiedliwego procesu? Ja wiem, że emocje i tak dalej, ale jak komuś kierowca zabije rodziców w wypadku, to go nie próbują zabić), tak samo jak bardzo nie podobało mi się samo napieprzanie w Starka na Syberii. Myślę, że było w tym za dużo agresji, za mało próby pacyfikacji. Ale dobra, ja jestem #TeamEverybodyIsSaveAndHappy
Poza tym, dobra, cudowny tekst, który poruszył miliony „He is my friend” „So do I”, ale gdzie to w FILMACH było? Steve i Tony żarli się dosłownie o wszystko i nazwałabym to raczej tolerowaniem siebie nawzajem ze względu na to, że lepiej się kalkuluje razem niż osobno.
/Akurat cytat Steve'a ukradziono i włożono go w usta Peggy, a Sharon tylko te słowa przytaczała. I choć filmowej Peggy nie darzę jakąś wielką sympatią, to i tak trochę boli, że na jej pogrzebie mieliśmy Steve'a, Sama, Sharon i tłum obcych ludzi. Spokojnie przemawiać mógłby jej mąż (którego nawet nie znamy), albo chodziarz któreś z dzieci.
/"jak komuś kierowca zabije rodziców w wypadku, to go nie próbują zabić" - byłoby to o wiele bardziej sensowne od motywacji Pietro i Wandy z AoU. Postanowili narazić życie dziesiątek, jeśli nie setek ludzi (Wanda z premedytacją napuściła wściekłego Hulka na Johannesburg), by zabić faceta, który wymyślił projekt pocisku, który uderzył w ich dom. Tony tylko wymyślił projekt. Nie skonstruował tej bomby własnymi rękoma, nie sprzedał jej (najpewniej to sprawka Stane'a), nie wystrzelił jej. A oni zamiast dorwać tego, kto wystrzelił ten pocisk, uwzięli się na Tony'ego. Przy tej motywacji, zachowanie Tony'ego z CA:CW to najbardziej sensowna reakcja na świecie. I tak, nie trawię AoU, dla mnie to najgorszy film Marvela, więc się czepiam.
/No jak to gdzie? Choćby... Nie, no, też jakoś tej wielkiej, wspaniałej przyjaźni nie dostrzegam. Ledwo zaczątki jakiejś sympatii i to co najwyżej.
S: Spędź wolną sobotę na przygotowywanie obiadu dla takiej bandy – gwarantuję, że zacząłbyś błogosławić króla Wakandy. Możesz mu ode mnie pomachać i pogratulować mądrości, jak będziesz miał go gdzieś w pobliżu. O, czekaj, mam pytanie. Jakiej pasty do zębów używasz?
/W poprzedniej bazie gotowaliśmy sami - czego Tony nie potrafił jakoś zrozumieć - i szło nam to całkiem sprawnie, więc zapewne i tu nam by się to udało. Ale doceniam gest T'Challi i to okazuję.
/Nie używam też żadnej szczególnej pasty. Zazwyczaj brałem po prostu pierwszą z brzegu, ponieważ żadne choroby zębów mi nie grożą.
B: Myślę, że powinieneś im zacytować załącznik do Karty Praw Człowieka, a mianowicie „Wolność od Tortur”. Mi to podpada pod torturę psychiczną, a jak wszyscy wiemy, potrzeba Ci opieki, nie kogoś, kto ewidentnie patrzy na ciebie jak na mordercę, na dodatek zbyt rozdrobnione jedzenie traci smak, a to również jest uznawane za torturę. Nie pytaj skąd wiem. W ogóle z całą tą sprawą mógłbyś walnąć wniosek do sekcji ONZ zajmującej się Prawami Człwieka, bo nie wiem czy wiesz (w sumie pewnie masz zaległości w zakresie prawa), ale przysługuje Ci prawo do sprawiedliwego procesu, podczas którego jesteś w stanie udowodnić swoją niewinność. Dura lex sed lex.
/Ym... Okej, zapamiętam na przyszłość? Upomnę się o proces, gdy będą celować w moją głowę, by wykonać rozkaz zlikwidowania mnie. Może zdążą się z tego zaśmiać, zanim mnie zastrzelą. Na rozkaz takiej jednej sekcji ONZ.
/A dostęp do przedmiotów ostrych odebrano mi chyba nie ze względu na mordercze zapędy - bo proszę cię, żaden nóż mi do tego potrzebny nie jest i oni doskonale to wiedzą - a raczej na te... no, nieco autodestrukcyjne. Mam ze sobą... małe problemy.
Twoja odpowiedź od Buckiego przypomniała mi ten obrazek: http://67.media.tumblr.com/67699aa1e09ff37585832000f8f989ba/tumblr_o8rs8okjlh1sh5heko1_1280.jpg
OdpowiedzUsuń"Przy tej motywacji, zachowanie Tony'ego z CA:CW to najbardziej sensowna reakcja na świecie." 1:0 dla Ciebie :) Nie wiem, może po prostu ten motyw nie wzruszył mnie zbytnio, dlatego, że Tony NIGDY nie wspominał o bolączce straty rodziców, dostaliśmy tylko flashback, gdy reżyserowie uznali, że jest potrzebny.
A o Wandzie mi nawet nie wspominaj. Zrobili z nich eksperymenty medyczne, bo nie mogli nazwać ich X-Menami.
S: Szczęściarz. Raczej chodziło mi o ten amerykański błysk, bo zęby mam zdrowe, a jedynie nie takie ładnie białe. A odnosząc się do szarlotki z innego pytania, możemy zrobić konkurs, kto robi lepszą, bo to moje czołowe ciasto jeśli chodzi o wypieki. Buck będzie jurorem, coś mu się od życia należy!
B: Możesz złożyć wniosek zdalnie. Znaczy, nie musisz wbijać się w garniak, iść z teczką i czekać, aż ktoś cię odstrzeli. Wystarczy, że poprosić T'Challę o dobrego prawnika, wypełnicie druczek, a ktoś to wyśle InPostem. Serio. Bezdotykowo, bezproblemowo. Może nawet kasę z tego dostaniesz i będzie na waciki?
Wszyscy mamy ze sobą problemy, panie Barnes, mniejsze lub większe, ale mamy. Ludzie z mniejszym bagażem przeżyć lądowali sześć stóp pod ziemią, więc wcale się nie dziwie. I zakładam, że wszyscy chcą dobrze, ale tym sposobem zabierają Ci wolną wolę. Nie możesz zdecydować za siebie. Pamiętaj tylko, że dla kogoś możesz być całym światem, nawet jeśli zniszczonym i niezrozumiałym.