9 lipca 2016

Astrid Löfgren

N, hm, więc Marvel powinien zacząć zatrudniać twórców takich opek, żeby komiksy miały ręce i nogi. Bo przecież miałyby, prawda? No to teraz też zaczynam się zastanawiać, jak te włosy funkcjonują w zbroi. Ze zmieszczeniem się pół biedy, ale jak ich nie przyciąć…
Jedyne, co mi przychodzi do głowy to to, że Kobik podchodzi do niego w ludzki sposób. Jest dla niej tak wartościowy, że nie chce mu wbijać do głowy czegoś fałszywego, a zaradzić sprawie w inny sposób, choć biorąc pod uwagę jej umiejętności, jest to głupie jak cholera, bo tak jak mówiłaś – na logikę powinna postąpić z nim podobnie, jak ze Steve’m. Miałaby dzięki temu o wiele łatwiej, a i przyjaźń byłaby jakaś taka prawdziwsza. Nie znam dokładnie ich historii, tak tylko gdybam, żeby nie było.
/Już wyobrażam sobie te wszystkie cięte riposty Tony'ego, te dramy w wykonaniu Lokiego, te setki idealnych Marysiek, które by się wylęgły. Nie, to byłoby już zbyt wiele.
/Kobik to teraz dziecko, które posiada nieprawdopodobnie potężną moc. Ona nie postrzega manipulacji wspomnieniami Steve'a jako czegoś złego. Wręcz przeciwnie, w swoim mniemaniu zrobiła coś dobrego, bo złe wspomnienia Rogersa zmieniła na te związane z Hydrą - czyli dobre. A skoro Kobik wie, że Bucky wciąż pokutuje za wszystko to, co zrobił pod kontrolą Rosjan, mogłaby i jego uszczęśliwić, wmawiając mu, że on także jest agentem Hydry, który robił wszystko w imię dobra i wolności. Więc albo Marvel znowu ma problemy z utrzymaniem wszystkiego w logicznej całości, albo Kobik wreszcie namiesza w głowie także Bucky'emu i to będzie ta szykowana dla niego drama. Tylko, że to już było. Nie raz.
Steve, sprzęt? Co za sprzęt? 
 Kiedy zamknięto Wandę w Raftcie, założono jej nie tylko kaftan, który uniemożliwiał jej poruszanie rękoma, ale też obrożę, która dezaktywowała jej moce. Została zniszczona, ale Jennifer... znaczy doktor Swann powiedziała, że bez problemu uda się jej skonstruować podobny mechanizm, jednak bardziej dostosowany do naszych potrzeb.
Bucky, uu, książę się obruszył. Na książki na przykład. Przeczytałeś ostatnio coś ciekawego? Albo na ludzi. Poznałeś kogoś nowego, komu nie masz ochoty obić gęby? Jest jeszcze opcja z irytowaniem ludzi wokół, udawaniem trupa od czasu do czasu, albo pieprzeniem o zwykłych trudach dnia codziennego.
 Tak obruszyłem się. A wybrałem pogodę, bo najwyraźniej nie mam ochoty na zwierzanie się z czegokolwiek.

1 komentarz:

  1. N, jesteś po prostu uprzedzona. Jestem prawie pewna, że to byłyby fantastyczne zeszyty. Każdy znalazłby coś dla siebie.
    A wszystko przez to, że jej wzorcem był Skull. Ona chyba nie funkcjonuje na poziomie adekwatnym do swojego „wieku”. Może nie rozumieć złożoności tego, co robi, albo wręcz przeciwnie – rozumie bardzo dobrze i to wykorzystuje w inteligentny sposób. Jeśli to drugie, to podejrzewam, że będzie odgrzewany kotlet :P

    Steve, takie coś można zakładać na odległość? Bo jakoś będziecie musieli ją obezwładnić. Wanda mogłaby to zrobić, ale co, jeśli by jej nie wyszło?

    Bucky, skoro tak, to wreszcie dam ci spokój.

    OdpowiedzUsuń