16 października 2016

Astrid Löfgren

N, dajmy na to, że siostra Peggy miała 46 lat, kiedy urodziła Sharon, więc sama urodziła się w 1940. Zatem między Peggy a siostrą mogłaby być różnica 23 lat, co już jest takie w miarę osiągalne. Ale i tak moim zdaniem to raczej niedopracowanie, tak jak mówisz.
No dobra, przekonałaś mnie. Można mu to wybaczyć. I to dokładnie jest "ząb za ząb".  
/Problem jednak w tym, że w 1946 Peggy nie miała jeszcze siostry, a przynajmniej o niej nie wspomniała. A mogli zrobić z Sharon bratanice (w końcu mężczyźni dłużej są płodni i mógł znaleźć sobie młodszą żonę), albo wnuczkę brata i byłoby po problemie. Ale Marvel chyba lubi sobie komplikować życie.
/Pomijając już to, że Winnie spartolił większość zadań, które mu przydzielono, czasem miewał przebłyski. Tu teoretycznie trafił, kogoś wkopał do silnika, kogoś zabiła w pobliżu niego ta wstrętna grawitacja, a z Furym też wykonał kawał dobrej roboty, strzelając do niego przez ścianę. Ta scena jest świetna, bo pokazuje, że mimo wszystko Bucky i tak pozostał inteligentny, a jego szybkość myślenia i rozumowanie przestrzenne były naprawdę do pozazdroszczenia (musiał stać naprzeciw okna i przez tę krótką chwilę, gdy Steve zapalił światło, dostrzegł miejsce, w które spogląda i oszacował położenie Fury'ego, nawet go nie widząc, potem strzelił i wrócił na swoje poprzednie położenie, w którym dostrzegł go Steve).
Steve, a jak wygląda odprężanie się? Wylegiwanie się do późna? Co u Sharon tak w ogóle?
 O nie, zdecydowanie nie. Nigdy nie potrafiłem spać do późna i już chyba się tego nie nauczę. Wstaję przed świtem, a potem idę biegać, by wrócić o jakiejś ludzkiej godzinie. Jogging czy ogólnie wysiłek fizyczny pozwalają mi się wyżyć choć w minimalnym stopniu, dzięki czemu później łatwiej jest mi się... oczyścić. Potem mogę włączyć jedną z tych relaksacyjnych płyt albo jazz i zabrać się za szkicowanie krajobrazów, ich jest tutaj pod dostatkiem.  
/A Sharon wciąż jest z Coulsonem. Szuka odpowiedniej bazy, w której moglibyśmy się zatrzymać. Część zapomnianych, dawnych baz SHIELD, jeszcze z czasów SSR jest niemal nie do wykrycia dzięki brakowi elektroniki. Obiecała nam pomóc i spotkać się z nami na miejscu.
Bucky, ale że miałabym ci ten koc przynieść w prezencie? Za to pandy są dowodem na to, że jedząc samą zieleninę można być grubym, a to już pocieszające. No i bez przesady, już nie są na wyginięciu, więc się o to specjalnie nie starają.
Same cuda w twoim życiu. No patrz.
/Od razu w prezencie. Dla nastroju, moja droga, dla nastroju. I poważnie, pandy nie są już na wyginięciu? Huh, jakiś news. Choć i tak zbyt wiele razy widziałem je wchodzące na cienki bambus czy coś, a potem lądujące na tyłku dobre kilka stóp niżej, by uwierzyć, że wszystko z nimi w porządku.
/I ta, nie da się zaprzeczyć, że mam cudowne życie. Każdy chciałby się zamienić, co? W końcu tyle atrakcji i zero nudy.

1 komentarz:

  1. N, dokonując tych skomplikowanych obliczeń miałam w zamyśle, że o siostrze nie wspomniano. No ale, Sharon mogła być też adoptowana.
    Pytanie ile z tego mu zaprogramowano, a ile pozostało z inteligencji.

    Steve, pochwal się kiedyś swoimi szkicami.
    Jak już znajdzie się baza, to co potem? Wkraczacie do akcji?
    No i jeszcze tak zapytam: co cię skłoniło, żeby podarować - to chyba dobre słowo - Bucky'emu tego wyjącego wilka?

    Bucky, to załatw jeszcze świeczki z surykatką albo pieskiem. Wtedy nastrój się dopełni. Ale pamiętaj, że jak przyniosę koc, to ja będę pod nim siedzieć. A, i jeszcze musisz mi załatwić osobną kanapę, żebyśmy mieli swoje własne przestrzenie.
    Odnośnie pand, to czytałam o tym w National Geographic jakiś miesiąc temu. Ich populacja znacząco się zwiększyła, przez co przestały być zagrożonym gatunkiem. A bambusy? Widocznie pandzie lubią adrenalinę. Kto by się spodziewał.
    Ja tam bym się zamieniła, ale nie na całe. Co za dużo, to nie zdrowo.
    I jak doszło do tego, że zgodziłeś się na imitację skóry? Jeśli dobrze pamiętam, to jakiś czas temu byłeś temu przeciwny.

    OdpowiedzUsuń