N, w razie czego poczekam, nigdzie mi się nie spieszy.
Zauważyłam, że zazwyczaj jest taka tendencja, że kiedy ludzie wychodzą na ulicę, temat demonstracji jest wręcz zastępczy. Z jednej strony mimo wszystko dobrze, że coś jest poruszane, jest jakaś niezgoda, a z drugiej rzeczy, które są na drugim planie, a powinny być na pierwszym, zamiatane są pod dywan i ludzie nawet nie wiedzą, jakie to ma konsekwencje. No ale, lud jest po to, by nim manipulować.
/Teraz aborcja wypłynęła przy ACTA, przedtem podczas prób przepchnięcia ustawy ograniczającej anonimowość w internecie, bodajże. A ludzie krzyczą, nie czytając nawet postanowień projektu obywatelskiego (i nie wiedząc, że to tylko projekt i to obywatelski...). I wychodziły takie kwiatki jak to, że "ustawa zabroni ratowania kobiet w ciąży i każe im umierać podczas porodu". Bo przecież to wcale a wcale nie byłoby łamaniem praw człowieka, i UE wcale nie miałoby nic do powiedzenia w tej sprawie. Nie.
/I oglądałaś może nowy zwiastun "Logana"? Ta słodka dziesięciolatka z jednorożcem na bluzce, która sieka na kawałki złych ludzi <3
Steve, czyli mam rozumieć, że obydwaj doszliście do wniosku, że przydałaby się wam pomoc psychologiczna?Co do Bucky'ego nie jestem do końca pewien. Zmienia zdanie średnio co godzinę.
Bucky, no przykro mi. Jakoś będę musiała znieść ten twój śmiercionośny foch.Będziesz. Bo wiedz, że jestem śmiertelnie obrażony.
N, teraz przy CETA, wcześniej przy ACTA. Czytałam ten projekt, niektóre punkty zdawały się mocno kontrowersyjne, a raczej niuanse w nich zawarte. Wiadomo było, że to nie przejdzie, ale i tak wzbudzało silne emocje. Mam wrażenie, że te kwiatki wychodziły z nadinterpretacji słów lekarzy.
OdpowiedzUsuńCo do UE to wiesz, widzą to co chcą zobaczyć, reagują tam, gdzie się opłaca. Wielki system układów.
Niee, niestety nie widziałam.
Steve, a w tej godzinie?
Bucky, straszne. Nie wiem, jak to przeżyję.