24 kwietnia 2016

Astrid Löfgren

N, Magnusiątko może jeszcze narobić szumu, tyle można się domyślić. Po prostu Kattegat, mieszanka całej Skandynawii :P
Na odwrót. Dwa pierwsze „kliki” to z CA:CW. Ale tak, różnica jest znacząca. Musi się błyszczeć, nie ma innej opcji. W sumie zakleszczona w imadle nie wyglądała na tak matową, więc pewnie to poprawią. Jeśli nie, będę zawiedziona. Nie, zrozpaczona.
Mógł mu ktoś podarować nowe czerwone wdzianko. Na pewno by się nie obraził. I byłby szczęśliwszy. Ileż można w tej czerni chodzić? A na dodatek brzydki Tony jakimiś impulsami w niego strzela. No nikt nie patrzy w ogóle na to, że cierpi. Czasami sobie myślę, że to będzie domowe przedszkole, a nie jakaś tam wojna bohaterów czy inne Civil War :P 
/Naprawdę nie wiem, co się dziś ze mną dzieję. Co chwilę dubluję słowa, stawiam literówki i coś mylę. Kiedy czytam to, co napisałam do #35, sama łapię się za głowę. Dlatego notka pojawi się nie w poniedziałek, a kilka dni później. 
/Najlepsze w ramieniu z CA:CW jest to, że w kilku senach łuski zmieniają położenie - to a to np. A żeby było jeszcze zabawniej - w ramieniu z WS tego fragmentu w ogóle nie ma (klik). Biedny Bucky. naprawdę biedny. Trzy daty narodzin, dwie daty śmierci, wmawiają mu, że waży 70 kg, a teraz jeszcze to. No nikt o niego nie dba.
/Póki co to wygląda bardziej na film pt. "Wszyscy biją Bucky'ego (a ten nie jest im dłużny)", nie na jakąś tam "Wojnę Domową". Przepraszam - "Wojnę bohaterów". I ja rozumiem, że Stark może być zazdrosny o to, że Cap nie dość, że znalazł sobie nowego przyjaciela, to jeszcze odzyskał starego, no ale nie musi być aż taki niemiły. 
James, no gratulacji spod twoich paluszków w życiu bym nie przeoczyła, więc tak, na pewno. Z zemsty to bym cię pewnie w coś innego wkręcała. Zgrywasz się teraz ze mnie, nie?
/No nie, nie bardzo się zgrywam. Zwyczajnie... uciekło mi kilka rzeczy. Nic takiego, zdarza się.

1 komentarz:

  1. N, Bucky dostanie w tyłek parę dni później? Nie widzę problemu :P
    Nie, nie, nie, niech tylko nie spieprzą protezy... Teraz to się zaczęłam martwić, że z tej pięknej, lśniącej rąsi zostanie... to. Już na zawsze. No bez jaj.
    Ma przynajmniej okazję być prawdziwą damą w opałach, którą ratuje z opresji cudowny, dobrze zbudowany blondyn, ba!, jeszcze o nią zabiega i broni! A Stark, niedobry, wszystko by chciał dla siebie.

    James, a może uciekło ci też bycie niesamowicie wkurzającym? Byłoby miło. Ale to jakiś większy fragment ci uciekł czy parę porozrzucanych cząstek?

    OdpowiedzUsuń