26 stycznia 2017

Astrid Löfgren

N, o tak. Mhrok w DC wychodzi już bokiem. Ale grunt, żeby się sprzedawało, nie?
To nawet nie będę próbować.
Nie ucieknę. Nie takie rzeczy się czytało.
/Mhrok DC raczej nie wychodzi im na dobre, bo krytycy jadą ostatnio po każdym ich filmie, a WW skończy zapewne tak samo. Bo filmy są mhroczne, przyciemnione filtrami i pocięte. Już wolę przesadzony humor Marvela, oni lepiej udają, że mają jakąś fabułę. Mniej lub bardziej bezsensowną.
/Napiszę ci piosenkę o samym Samie <3 Tylko skombinuję słowniczek rymów.
Steve, to nie ten rodzaj ciszy, o którym myślisz. Specjalista rzadko spuszcza z ciebie wzrok, nie patrzy po ścianach i nie analizuje struktury sufitu i jego fascynujących pęknięć. Ta cisza powoduje, że zaczyna być ci niewygodnie. Wtedy albo rezygnujesz, zachowując swoją bezpieczną przestrzeń, albo mówisz. Chyba, że jesteś Bucky'm i patrzysz na tego specjalistę tak, że to on chce uciec.
 Szczerze mówiąc, sam tak robiłem na samym początku. Przez kilka spotkań mierzyłem się wzrokiem z doktorem Garnerem, a że nie muszę mrugać tak często jak normalny człowiek, to było dość... niezręczne. Tylko jestem przy tym nieco mniej... przerażający niż Bucky. Ja kogoś skrępuję, on doprowadzi do zawału. Taka drobna różnica.
B: Tak, najlepiej, ignoruj mnie.

1 komentarz:

  1. N, ale jak by nie patrzeć, wciąż te filmy się sprzedają. Może się nie podobają, ale ludzie i tak pójdą. Z czystej ciekawości.
    O tak, chcę piosenkę <3

    Steve, no widzisz, więc wiesz, o czym mówię. Do zawału albo do śmierci, jak się nie daj Boże przy tym wzroku uśmiechnie. Ale sam widzisz, to jest jakas metoda.

    OdpowiedzUsuń