3 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

N, no nie przesadzaj, każdemu się zdarza :)
James, wiem, że potrafisz, ale chodzi mi o taki stan, że kiedy wyjdziesz sam, będziesz czuć się bezpiecznie, nie będą przeszkadzały ci spojrzenia innych, będziesz swobodnie mógł się poruszać bez wrażenia, że za każdym krzakiem na pewno się ktoś czai, a na dachu, dajmy na to opery, z pewnością czeka snajper. Tego ci najbardziej życzę, żebyś poczuł się tak normalnie, w każdym tego słowa znaczeniu. Zaraz powiesz, że to niemożliwe. Możliwe. Nie jutro, nie za tydzień, nie za rok może nawet, ale kiedyś na pewno. Wierzę w to.

Ehe, raz albo dwa, albo kilka... patrz, bo ci uwierzę. No więc o co chodziło?

Wiem, że to co powiem niewiele da, ale moim zdaniem jesteś wartościowym człowiekiem. Nie uwolnisz się od przeszłości, to na pewno, ale możesz zrobić jeszcze wiele pożytecznych rzeczy. Zamiast krzywdzić, tak jak kiedyś i to nie z własnej winy, mógłbyś robić coś dobrego dla innych. Może ten sposób przyniósłby chociaż minimalną ulgę. Kto wie. Pewnie dla ciebie brzmi to głupio, no bo gdzie... facet z metalową ręką robi coś dobrego i to jeszcze mając na koncie setki ludzkich istnień? No way. Myślę jednak, że stać cię na to. I myślę, że zrobisz wiele dobrego, jak już staniesz na nogi. Teraz masz Wisa i on może być pierwszym krokiem do tego, żebyś zobaczył w sobie chociaż odrobinę dobra.
N: Tylko mi się zdarza nazbyt często :P I chyba wrzucę notkę od Bucky'ego jutro, bo sobota to taki "dzień wolny" od postaci dodatkowych, więc niech to pędzie dzień narzekania.

Bucky:
 I tak się uleczę, więc czym to niby szkodzi? Żył nie poderżnę, samobójstwa w ten sposób nie popełnię- wiem, sprawdzałem- bo nie dam rady się wykrwawić.
 Potrafię zabić człowieka na dwadzieścia sposobów bez wstawania z krzesła, sam jestem snajperem, więc raczej nigdy nie przestanę analizować wszystkich możliwych zagrożeń. Taki już jestem.
 Wiem jak duża jest moja wina. Nawet jeśli odejmie się z listy osoby, które kazała zlikwidować mi Hydra to i tak pozostają te, które zabiłem jeszcze jako Bucky Barnes, a uwierz, to nie jest nie mała grupa. Przecież za coś w końcu kraj był ze mnie dumny i dawał cholerne medale. 
 Nie wiem czy coś takiego przyniosłoby mi ulgę. Może kiedyś, za kolejne dekady, ale nie teraz.

1 komentarz:

  1. N, ciekawa jestem jak długie te narzekanie będzie :D

    James, no to już całkiem nie rozumiem po jaką cholerę to robisz/robiłeś, skoro w zasadzie nic z tego nie masz. Ot, tak sobie, z nudów? Wyjaśnisz mi, co takiego w tym widzisz/widziałeś i jak to na ciebie wpływa/wpływało? Naprawdę chcę zrozumieć.
    Myślę, że kiedyś by przyniosło. W sumie nawet jestem w stanie sobie ciebie wyobrazić w roli podobnej do roli Sama. Serio.

    OdpowiedzUsuń