21 maja 2015

Astrid Löfgren

Bucky, no właśnie dlatego mówię, że byłoby ciężko. Mów co chcesz, ale to urocze, kiedy tak nawzajem się o siebie troszczycie.
Według mnie bardziej odwaga. Nie wyrzekasz się tego, kim jesteś, nie boisz się przyznać i jesteś z tego dumny, mam wrażenie. A w obecnej sytuacji to naprawdę odważne, bo niejeden na twoim miejscu schowałby gwiazdę głęboko, żeby tylko przeżyć. No i może trochę w tym protestu. To się jednak ceni.
Przeżyłem nie jedno, więc musi sprawować nade mną piecze, mimo wszystkich Jego przykazań, które złamałem. Ukarał mnie za złe czyny, ale uwierzył w moje odkupienie i dał drugą szansę, którą staram się wykorzystać. Poza tym, zawsze lubiłem być na przekór. 
Ja jestem uroczy, przyznaję, ale Rogers? Nah.

1 komentarz:

  1. Wiesz co? Czasami chciałabym być wierząca. To musi dawać ogromną siłę. Po prostu musi.
    Dlaczego Rogers nie jest uroczy? No pochwal go czasem!
    Tak czy siak urocza jest zarówno w nim, jak i w tobie, ta troska, o którą mi głównie chodziło.
    No dobra, przyznam, jesteś bardziej uroczy niż Rogers. On czasami jest aż zbyt idealny i poważny, nie sądzisz? Zupełnie jakby dzień zaczynał od przemowy do narodu.

    OdpowiedzUsuń