21 maja 2015

Astrid Löfgren

Wiesz co? Czasami chciałabym być wierząca. To musi dawać ogromną siłę. Po prostu musi.
Dlaczego Rogers nie jest uroczy? No pochwal go czasem!
Tak czy siak urocza jest zarówno w nim, jak i w tobie, ta troska, o którą mi głównie chodziło.
No dobra, przyznam, jesteś bardziej uroczy niż Rogers. On czasami jest aż zbyt idealny i poważny, nie sądzisz? Zupełnie jakby dzień zaczynał od przemowy do narodu.
Lubię wierzyć w to, że wszystko ma jakiś wyższy cel i że to całe cierpienie nie jest bezsensowne i zostanie wynagrodzone, a jego sprawcy poniosą karę. Tak jest prościej.

Nie będę chodzić i głosić, że Steve jest uroczy, bo może to zostać uznane za trochę... dziwne, ma'am.
Zdarza mu się zachowywać jakby połknął kij, nie przeczę, ale to bardziej poza jaką przyjmuje robiąc za bohatera narodowego. Steve jako Steve potrafi się wyluzować i udawać, że jest jak dawniej
Ale dzień to zaczyna raczej od kilku soczystych przekleństw. A ostatnio niemal udusił mnie za obudzenie go przy pomocy śniegu za koszulką. I na twarzy.

2 komentarze:

  1. Coś jak karma. Zawsze wraca.
    No ja wiem, ale przyznać czasem, że tak jest, nie zaszkodzi.
    Nie... Rogers i klęcie na śniadanie? Nie wierzę! Cały mój pogląd o nim legł w gruzach.
    W Alpach śniegu dostatek, to co sobie żałować. Wybaczył, mam nadzieję? Zawsze to jakaś rozrywka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu sie uśmiechałam jak to czytałam :D N kurde jak ty to robisz!

    OdpowiedzUsuń