10 maja 2016

Ana Morgan

Samochód w końcu zadziałał. W drugim sezonie eksperymenty Howarda już nie stwarzały zagrożenia dla życia i nie siały spustoszenia, przepraszam cię bardzo. Drugą stroną medalu jest też to, że nie pojawił się dość często, a jak już tak to na pewno nie w laboratorium :D Za to jak go pokazali w 2 sezonie Agentki to już na pewno byś go znienawidziła ;)
Tak emerytura to zły pomysł. Właściwie nic jak na razie sensownego mi do głowy nie przyszło, że aż zaczęłam myśleć, że to więzienie wcale nie było takie złe.
Nie za bardzo zrozumiałam, o co ci chodzi :D Śmierć Pietra była bezsensowna, ten temat wałkowałyśmy już setki razy. A jeśli mieli by go uśmiercić w CW to w jakiś dramatyczny sposób, a nie tak beznadziejny jak w AoU. Do tej pory zastanawiam się po co ta śmierć była, ale dobrze przynajmniej, że padło na niego. Dzięki temu nie odczuwa się żadnego braku w obsadzie :D A zamiast efektywnej śmierci zafundowali nam kolejny bezsensowny postrzał War Machine. I przez to Rodney zamias sprawnych nóg ma dolną część Iron Mana :( Konsekwencje gorsze niż śmierć.
A MCU chce mnie chyba zmusić do obejrzenia filmu o Pająku. Właśnie przeczytałam, że sam pan Stark ma się pojawić na ekranie. I pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam reżysera, zachwytu nie było. I co ja mam teraz począć?
/Przyznaję, że nadal nie wymęczyłam drugiego sezonu "Agentki..." i raczej nie prędko się to zmieni. Ale dobrnęłam do momentu, w którym Howard pojawił się, by pomóc temu znikającemu doktorkowi (tak porwała mnie akcja, że nawet nie pamiętam, jak się nazywał). I Howie jakoś nie bardzo mi się spodobał. O wiele lepszy był ten, którego pokazano w Antku i CW. Niby pojawił się na króciutkie chwile, ale jednak wypadł sympatycznie,
/Teraz zamiast w wiezieniu wszyscy mają wakacje w Wakandzie, gdzie Steve i Bucky razem z Panterą radośnie mogą hasać po porośniętej dzikim kwieciem łące.
/Sprawa z postrzeleniem Rhodeya byłaby o wiele bardziej poruszająca, gdyby już pod koniec filmu nie zaczął stawać na nogi. Gdyby to właśnie on zginął, Tony oberwałby zdecydowanie zbyt mocno. I muszę przyznać, że ciekawi mnie, jak zachowałby się po tym, gdyby strzał Visiona zabił Rhodesa. I konsekwentnie - jak zachowałby się Steve, gdyby Tony naprawdę posunął się o krok za daleko w starciu z Bucky'm.
/News o tym, że Tony pojawi się w solowym filmie Parkera pojawił się już całkiem dawno, przynajmniej tak coś kojarzę. Ale nawet to nie przekona mnie do obejrzenia tego filmu.
To była przenośnia. Chciał się zemścić, owszem. Opracował plan, sam go poprowadził i prawie mu się udało. Wiesz o co mi chodzi. A że ty byłeś ogniskiem zapalnym, to facet poszedł najprostszą drogą. Ale ty też spróbuj go zrozumieć. Stracił wszystko, chciał sprawiedliwości, a jej nie dostał. Kiedy jego życie się zawaliło, główni winowajcy całej tej sytuacji wrócili do domów bez żadnych konsekwencji. Ja go tam rozumiem i jego reakcja jest dla mnie zrozumiała. Wpieprzył cię w bagno? To pomyśl, że twoi nowi kompani zrobili z nim to samo. Ja staram się na to patrzeć obiektywnie. Ty też mógłbyś, zamiast widzieć tylko czubek nosa.
I dlaczego nie wypada ci tak już mówić? Przecież to wciąż zgraja popaprańców, a teraz w moich oczach jeszcze większych popaprańców. Co się zmieniło, Buck? Wstawili się za tobą i za Capem to już nie wypada?
Jakbyś nie pchał rączki tam gdzie nie trzeba to nic by się nie stało. I jak na osobę, która wielokrotnie próbowała ze sobą skończyć, lecz nieskutecznie, to miałeś ogromną siłę woli by dalej żyć, Barnes.
/Wiesz, akurat ja wiem jak to jest, kiedy zabierają ci wszystko. Jak mówiłem - chciał zemścić się na Avengers? Jego wola, rozumiem to. Sam robiłem dokładnie to samo z Hydrą. Ale nie podsadzałem bomb pod pieprzone ONZ i nie wypuszczałem w miasto mordercy z wypranym mózgiem, do cholery, bo to prowadzi tylko do tego, że kolejnym ludziom sypie się życie, tworzy jakieś błędne koło straty. I bardzo mi przykro, ale kiedy ktoś w kilka sekund rujnuje to, co próbowałem odbudować przez ostatnie dwa lata, nie będę mu współczuł. To raczej żadna nowość, że od całkiem nie tak dawna na pierwszym miejscu stawiam siebie i bywam cholernie subiektywny, jeśli chodzi o sprawy, które się mnie tyczą.
/Znasz może takie powiedzenie jak "nie gryź ręki, która cię karmi"? Albo "nie kop pod sobą dołków"? Bo w tym przypadku pasują idealnie. 
/I jest różnica pomiędzy strzeleniem sobie w łeb z własnej woli i na własnych zasadach, a zostaniem zamordowanym. Taka, mała, subtelna różnica.

1 komentarz:

  1. Nie przejmuj się, nie jesteś jedyna, też nie znam jego imienia. A właściwie z imion kojarzę jedynie główną obsadę :D
    Co do Howarda to przyznam ci rację. Jak dla mnie najlepszy w CA:TFA, Ant Man i CA:CW. W pierwszym sezonie Agentki też nie był zły, ale to już nie było to samo :/ O drugim się już nie wypowiadam, bo zdanie na mój temat znasz.
    Bucky jest w zamrażarce ;) Co się chłopu dziwić, że znowu tam wlazł, nie zestarzeje się, będzie miał gładką klatę i lśniące włosy i może znowu przybierze kilka kilogramów na wadze.
    No cóż, gdyby jeszcze Rodney zginął i to z winy Visiona. Trudno mi sobie wyobrazić wyobrazić reakcję Tony'ego. A gdyby Tony zabił Bucka to sądzę, że w kolejnym filmie obsada by nieco zmalała :D Choć do tej pory trudno mi uwierzyć, jak Tony dał się pokonać, ale naprawdę nie chce mi się analizować tego filmu z racjonalnej strony :/
    Ja o tym przeczytałam dzisiaj w przerwie między zajęciami. Od bardzo dawna nie śledzę newsów, więc jestem w tyle. A film na pewno nie w kinie, szkoda kasy i raczej nie cały, bo wątpię, żeby Tony odegrał tam dużą rolę.

    Cóż... każdy przeżywa żałobę w inny sposób. I każdy ma jakieś powody dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Ja nie mam zamiaru go oceniać, bo jeżeli miałabym ocenić jego, to też przydałoby się zabrać za parę innych osób, a tego nie chcę.
    A to wszystko wyjaśnia. Przez dwa ostatnie lata Avengersi byli dla ciebie popaprańcami, zbrodniarzami niczym Hydra, a teraz że grzecznie postanowili cię przyjąć pod swoje skrzydła, to od razu twoje zdanie się zmieniło. Znasz takie powiedzenie "punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia"? Pasuje idealnie ;)
    I jedną rękę, która cię nakarmiła i zrobiła to bez większego spustoszenia już ugryzłeś, pamiętasz?
    Skoro sam nie byłeś w stanie tego zrobić to Stark w tamtym momencie bardzo chętnie by cię wyręczył. I nie, ja nie widzę różnicy, bo jeśli chce się umrzeć to nieważne w jaki sposób. Wierz mi, znałam różne przypadki.

    OdpowiedzUsuń