10 maja 2016

Astrid Löfgren

N, ciekawe, czy to był zamierzony efekt. Wrócił, bo mu się przypomniało, że zapomniał o tym, że może jednak by było miło Rogersowi pomóc.
Dzielnie to znosił, a później to już chyba było mu bez różnicy, kto go bije. Niech dostaje po tyłku jak najwięcej, bo aż miło patrzeć, kiedy walczy.
No to dlatego nie pojmuję. Nie doczytywałam nic na temat teorii, za to tylko przeglądałam bombardujące mnie z każdej strony obrazki. 
/Chciałam powiedzieć, że znacznie mógł mieć tutaj również fakt, że IM zniszczył mu drogę ucieczki, ale teraz nie pamiętam, czy Bucky rzucił się do walki przed zniszczeniem włazu, czy jednak po. A to jednak różnica.
/Najlepszą sceną w wykonaniu Bucky'ego była dla mnie ta, w której kradł motor. W końcu nie bez powodu zastosowali tu zwolnione tempo :P
/Też zbytnio się w to nie wgłębiałam, po prostu przewijałam obrazki, bo miałam już dość śliwek, ale Blue uświadomiła mnie o istnieniu tej teorii. I teraz to ma sens. 
Steve, a początkowo jakie miałeś przypuszczenia, jak to wszystko będzie wyglądać? Mam tu na myśli okres, kiedy dopiero zapoznawałeś się z ustawą, myślałeś o tym wszystkim, aż w końcu odmówiłeś jej podpisania.
A jeśli już sam zagai rozmowę, to jaki temat najczęściej wybiera?
Jaki Wanda ma do tego stosunek? Obwinia się, uważa za niewinną, stabilną, niebezpieczną, cokolwiek innego?
Udało wam się ich odbić, więc co dalej? 
/Na początku miałem nadzieję, że dojdziemy jednak do jakiegoś porozumienia, byłem gotowy nawet na kompromisy, ale potem wydarzył się wybuch w ONZ, sprawa z Bucky'm, z Wandą. Zanim się obejrzałem, było już zbyt późno na obustronne porozumienie. 
/Ostatnio spytał mnie o to, czy sam nadal spotyka się z tamtą dziewczyną. Nie sądziłem, że w ogóle będzie o niej pamiętał, i że będzie go to interesowało, a tu proszę. Spytał mnie też, czy odwiedzałem Rebeccę. Powiedział też, że przykro mu z powodu Peggy.
/Wanda jest... Nie jest z nią teraz zbyt dobrze. Kiedy ich złapano, założono jej obrożę dezaktywującą jej moce, zakuto w kaftan i wrzucono do celi, utwierdzając ją tylko w tym, że ludzie traktują ją jak zagrożenie i nic więcej. Nie zasłużyła na takie traktowanie, nikt nie zasłużył. Dlatego teraz musimy wymyślić coś, by nikogo już tak nie potraktowano. 
Bucky, no ale póki nie musi wybierać, to was włączył do grona swoich ludzi, nie? Nie, dość malutko. Nie wiem, czym się przejmujesz.
Fakt, to utrudnia sprawę, ale chyba pocieszające jest to, że chociaż o fragmencie będzie mógł ci opowiedzieć. Zależy jeszcze co to za reszta. Coś takiego jak wspomnienia z Williamem masz na myśli (no nie mam innego przykładu, sorry) czy swoją niedolę u Ruskich i Hydry?
Dlaczego w tej sytuacji niewiedza byłaby lepsza?
Święty spokój, tak? Pamiętam, kiedy mówiłeś, że zamrożenie nie równa się zaśnięciu, a jest ciągłym cierpieniem. Rzeczywiście spokój.
Naprawdę mam za małą głowę, żeby to zrozumieć. Czyli co, programowanie to oddziaływanie na mózg plus hasła, no i wgranie parametrów misji, a samo hasło oddziałuje tylko na ciało, tak?
„Jak diabli”? Już za chwilę mamy się spodziewać przekleństw typu „motyla noga” czy „w mordę jeża”? Nie poznaję cię. Ale dobra, my nie o tym. Czemu nie powinieneś się przyznawać? Mnie wcale nie dziwi, że miałeś taką ochotę, zważając na fakt, że to gość w typie „co to nie ja”. Co cię powstrzymało? Oprócz pajęczynki.
/Właśnie, czym tu się w ogóle przejmować? W końcu zostało jeszcze jakieś pięćdziesiąt państw, które ma nas w poważaniu. Trzeba się skupić na pozytywach, nie?
/Chodziło mi głównie o ostatnie siedemdziesiąt lat, bo przyznaję, że nawet nie pomyślałem o epizodach, o których Steve nie wie i nigdy dowiedzieć się nie powinien. I coś tak czułem, że nigdy nie powinienem był choć wspominać o... tamtym epizodzie, bo tego pożałuję. Zapomnijmy o tamtej dyskusji, co? Proszę?
/Dlaczego niewiedza byłaby lepsza? Bo po prostu nie chcę wiedzieć, co poczuła moja siostra, gdy dowiedziała się, że jej brat jest pracującym dla Hydry szpiegiem, ich tajnym agentem, pieprzonym zdrajcą. A tak właśnie o mnie mówią. 
/Samo bycie zamrożonym nie było bolesne, jeśli wszystko poszło tak, jak powinno. Bolesne było zamrażanie i odmrażanie. A to w sumie wyglądało tak, że zamykasz oczy, czujesz, jakbyś zamarzała na śmierć, a potem, wydawać by się mogło, że po krótkiej chwili, znowu czujesz ból, ale tym razem jakby palili cię żywcem, i otwierasz oczy. Ale przynajmniej nie musiałbym się przejmować tym wszystkim, a i oni mieliby mnie z głowy. Jakiś plus, nie?
/Wiesz, nie jestem specem od programowania i różnice znam tylko od strony praktycznej, ale tak, można to ująć w ten sposób, choć tak naprawdę jest to o wiele bardziej pochrzanione.
/Akurat "jak diabli" zdarzało mi się używać, nie jest to żadna nowość. Ale kiedy zacznę mówić "motyla noga" i "w mordę jeża", proszę, żeby ktoś mocno mnie zdzielił. Obiecuję, że nie oddam. 
A jeśli chodzi o przyznawaniu się do tego, że miałem ochotę skręcić komuś kark, to wiesz, w moich ustach może brzmieć to jednak dość... no, jakbym naprawdę z trudem powstrzymał się przed zabiciem go na miejscu. A to był po prostu irytujący gówniarz, którego w to wplątano, więc walka z nim to coś innego niż walka z ludźmi, którzy byli tam, bo chcieli posłać mnie na tamten świat. Jak Pantera. A o pajęczynce nie wspominaj. To zbyt żenujące.

1 komentarz:

  1. N, przed się bronił, później też, więc w sumie cały czas walczył o swój tyłek. Potem bronił Steve’a. Albo mi się chronologia pochrzaniła.
    Patrzę, że te same gusta :P W ogóle cała sekwencja pościgu była świetna. Do tego motor tak cholernie do niego pasuje. Nie to co garbusik.
    Aż musiałam poczytać o ich działaniu. Nawet się zgadza, bo wyczytałam, że są pomocne przy zaburzeniach poznawczych – tu pamięci i koncentracji – związanych z wiekiem. Winnie do najmłodszych nie należy.

    Steve, gdybyś mógł cofnąć czas, postąpiłbyś inaczej?
    Czyli ploty i ploteczki. Ciekawe dlaczego zapytał ciebie, a nie Sama. A odwiedzałeś? I cóż, mi również jest przykro z powodu Peggy, ale chyba radzisz sobie, prawda?
    Trudno będzie w obecnej sytuacji uregulować kwestię postępowania z Nieludźmi/Uzdolnionymi/Obdarzonymi. Ci, którzy umyślnie robią swoimi mocami krzywdę innym ludziom, też nie zasłużyli?

    Bucky, no ba. A do tego teraz możesz robić z grubsza co chcesz w tych setkach ścian, popatrzeć sobie za okno, osobistą ochronę nawet masz i na pewno dobre jedzenie. Żyć nie umierać.
    Nie wiem, dlaczego akurat tylko o Williamie pomyślałam, mogłam przecież przywołać inny przykład, dzieciństwo chociażby. Żeby nie było – wciąż mam gdzieś, kogo zapraszałeś do łóżka. I skoro prosisz – święto! – to oczywiście na to przystaję, a więc zapominamy.
    Nie chcesz, ale na pewno to sobie wyobrażasz. Źle to zabrzmi, ale w jej stanie mogła już zapomnieć, że o czymś takim w ogóle przeczytała.
    To może mi się pomyliło z tym, kiedy jednak zamrożenie nie idzie tak, jak trzeba. Nie, bo Steve’owi byłoby smutno. Plusem byłoby to, że byś się zbytnio nie postarzał.
    Nie oczekuję, że zaczniesz sypać konkretnymi nazwami, których wymawianie łamie język. Właśnie na praktycznych przykładach najłatwiej to pojąć, nawet jeśli to ogromne uproszczenie.
    Wiem, ale nie pamiętam, żebyś kiedykolwiek zamienił tak wyraźnie „cholera” na „diabli”. Gdybym miała możliwość to pierwsza bym cię zdzieliła. Nie wiem czym, nie wiem jak, ale bym to zrobiła, bo taka chęć chodzi za mną już od dawna.
    No a nie powstrzymywałeś się z trudem? Szczyl nie dość, że silniejszy i szybszy, to jeszcze bezczelny. Każdemu mogłyby w takiej sytuacji puścić nerwy i mniejsze znaczenie zaczyna mieć to, że tak naprawdę to on był tam tylko po to, żeby wyrównać siły.

    OdpowiedzUsuń