N, jak to w opkach, Bucky dzięki tobie by znormalniał, więc z pewnością obeszłoby się bez otruć.
Za to musieli przejść przez bunt dwulatka chociażby, więc mieli takie jakby wprowadzenie. Od samego myślenia o tych nieciekawych, dziecięcych okresach można dostać depresji.
/A że w opkach każdy jest piękny, młody i bogaty, byłoby mnie stać na zatrudnienie testera buckysiowych potraw. Nie, żebym mu nie ufała. Chcę po prostu, by więcej osób mogło zaznać rozkoszy, jedząc owoce jego kulinarnego talentu.
/Buniu ma doświadczenie, bo miał młodsze rodzeństwo, a Steve ma doświadczenie, bo Bucky bywa rozkapryszony, więc jakoś dadzą radę.
+ Dopiero dziś zerknęłam na T-Bolts #6 i mamy tam Kobik w różowej kurteczce, śpiewającą "Do you wanna build a snowman?". A Bucky dostanie szału, jak wyrwie się z więzienia i wróci do bazy. Nie ma go kilka godzin, a ci idioci napadają na sklep, dają się namierzyć i próbują zabić Kobik. To będzie piękny wkurw wściekłego Winniego <3
Steve, Bucky, a macie jakiś nadzór czy coś takiego? I jak w ogóle wyglądał w waszym przypadku proces adopcji? Jak doszło do tego, że się jednak zdecydowaliście?
B: Nadzór? Gdzie tam, jesteśmy przecież tylko parą stuletnich zmodyfikowanych genetycznie super-żołnierzy, walczących z nazistami, kosmitami i całą resztą dziwactw, z czego jeden z nas - znaczy ja - to też były radziecki najemnik po praniu mózgu, Jaki nadzór? Ale tak poważnie, to przecież logiczne, że nie dadzą nam dziecka i nie pomachają na pożegnanie, mając resztę w poważaniu. Mają nas na oku, a dzieciaki od czasu do czasu mają pogadanki z psychologiem. Po tylu latach już nam trochę odpuścili.
S: Do tego Fury chce, by Ian przechodził okresowe testy. Nic bolesnego, nic inwazyjnego. Nie możemy się od tego wykpić, taka była umowa. On pomaga nam w adopcji, my niczego nie utrudniamy. Za to Grace adoptowaliśmy już, że tak powiem, w tradycyjny sposób. Były problemy, ale niewiele osób chce adoptować niepełnosprawne dzieci, taka jest smutna prawda. A my mieliśmy odpowiednie warunki, do tego Tony dba o jej protezy. Uznali, że nie mogła trafić lepiej.
B: Bo to, nieskromnie mówiąc, prawda. Nie jesteśmy idealni, ale dbamy o nią i ją kochamy. Zauroczyła nas jeszcze w szpitalu, i stwierdziliśmy, że skoro jakimś cudem okazaliśmy się być całkiem dobrymi rodzicami dla Iana, z nią też może się udać.
S: Więc klamka zapadła, kości zostały rzucone, i zaczęliśmy starać się o to, by ze szpitala wyszła już z nami. Hamowali nas, ale jesteśmy na tyle uparci, że nie udało im się nas zatrzymać.
N, przynajmniej miałabyś na co wydawać te morze pieniędzy. Chociaż Bucky mógłby być mniej zadowolony z tego faktu. A testerzy to już w ogóle.
OdpowiedzUsuńPróbowali ją zabić? Za co? Niech się wkurwia, oczyści otoczenie. Chyba dosłownie.
Wiesz, Buck, może macie taką siłę przebicia, że nawet oczywisty nadzór mogłoby udać się wam obejść.
Co dolega Grace, jeśli mogę spytać?
Chcielibyście w przyszłości jeszcze powiększyć rodzinę?