29 października 2016

o.

#1 Hahahahahahahahahahaha idealnie to ujęłaś! A Steve byłby jak baranek i tylko narzekałby Samowi xD
Plus zapomniałam pod notką - albo Sam podświadomie buja się w Bucky'm albo zazdrości Steve'woi związku xD 
#2 Awww tak sielankowo! Brakuje mi jeszcze złotej rybki i Twojego Puszka xD Naprawdę z nich niezła zbieranina <3
Skąd Ci się wziął jamnik? Labrador prędzej by do nich pasował xD No i Bucky może narzekać na pokój Grace, ale i tak pewnie jest jego ulubionym xD
/Czyli w tym wszystkim najbardziej trzeba by współczuć Samowi. Jak zawsze.
/Akurat wątek Sama i Mercedes (aka Misty Knight) w pewnym sensie podkradłam z komiksów, szukając jednej z jego dziewczyn. I nie moja wina, że obściskiwał akurat ją. W komiksach wygląda ona tak, w grze tak, a w MCU tak. Więc prócz ręki zbyt wiele ją (na szczęście) z Bucky'm nie łączy :P

/Ma być sielankowo. W głównej fabule ich dręczę, więc tutaj ich rozpieszczam. No i skąd wiesz, że nie mają złotej rybki :P?
/I cóż, Bucky może zgrywać samca alfa, który krzywi się na jakikolwiek kwiatek czy różowy dodatek, ale to też gość, który z uśmiechem da sobie malować paznokcie, zaplatać włosy w warkoczyki czy robić makijaż. Gdzieś padło nawet takie stwierdzenie - dobry tata pomaluje swojej córce paznokcie, najlepszy tata da jej pomalować swoje. Co z tego, że razem z paznokciem różowe stanie się pół dłoni.
S: Jak się czujesz gdy wracasz do domu? O czym najczęściej wtedy myślisz? I dlaczego macie jamnika? Jakoś ta rasa do was nie pasuje... 
/Przyzwyczailiśmy się już, że bywają tygodnie, w których widzimy się przez kilka minut, mijając się w drzwiach, ale to wszystko i tak nie zmieniło tego, że powrót do domu to wielka ulga. Na misji tęsknotę trzeba odsuwać na bok, nie można się rozpraszać, jednak nieważne czy to dzień, tydzień, czy miesiąc, w końcu i tak to człowieka dopadnie. Dlatego wracając do domu, zawsze czuję się jakbym zrzucał wielki głaz z serca. 
/I cóż, jamnika udało mi się wynegocjować. Bucky chciał chihuahuę, stwierdzając, że skoro ludzie uznają, że najbardziej pasowałby to niego jakiś mocny, groźny pies, on adoptuje takiego, który kojarzy się z kobiecymi torebkami, i którego ubiera się w głupie ubranka. Ubranka pozostały, ale jamnika chociaż trudniej jest przypadkiem zdeptać. Zwłaszcza, że można go przeoczyć, ale zawsze się go usłyszy. 
B: O Ianie nieco wiem, a jak to było z Grace? No i czy to nie jest pięknie mieć połączenie siebie i ukochanego w połączeniu charakteru dziecka?
 Udzielam się w wolontariacie jednego ze szpitali dziecięcych, głównie na oddziale, na którym przebywają dzieci po amputacji. Są też takie, które od urodzenia nie mają rąk czy nóg. I nie ma wielu chętnych, by adoptować takie dziecko. A kiedy zobaczyłem Grace, to było... wiesz, jak miłość od pierwszego wejrzenia, Potem przyprowadziłem ze sobą Steve'a i już nie odpuściliśmy. 
/I dzięki Bogu Ianowi już bliżej do Steve'a, niż do mnie. Oszalelibyśmy, gdyby było odwrotnie.

1 komentarz:

  1. To już rasistowskie zaczyna być xD no ale kozła ofiarnego warto mieć xD
    To on miał ich więcej? ;p duże biodra ma, jest gotowa by rodzić małe Samiątka <3
    Aww rozpieszczaj ich rozpieszczaj <3 ja ich lubię w zakochanej wersji xD

    S: A co się w ciągu 5 lat zmieniło? A jak łóżkowe sprawy gdy na misjach jesteście? Nie bałeś się adoptować Grace? Lepszy w sumie jamnik niż york... Ale bardziej was widze z labradorem.
    B: więc masz swoje słoneczko.. A jak Ian na nią zareagował? A jak jego moce, ma?

    OdpowiedzUsuń