#1 Hahahahahahahahahahaha idealnie to ujęłaś! A Steve byłby jak baranek i tylko narzekałby Samowi xD
Plus zapomniałam pod notką - albo Sam podświadomie buja się w Bucky'm albo zazdrości Steve'woi związku xD
#2 Awww tak sielankowo! Brakuje mi jeszcze złotej rybki i Twojego Puszka xD Naprawdę z nich niezła zbieranina <3
Skąd Ci się wziął jamnik? Labrador prędzej by do nich pasował xD No i Bucky może narzekać na pokój Grace, ale i tak pewnie jest jego ulubionym xD
/Czyli w tym wszystkim najbardziej trzeba by współczuć Samowi. Jak zawsze.
/Akurat wątek Sama i Mercedes (aka Misty Knight) w pewnym sensie podkradłam z komiksów, szukając jednej z jego dziewczyn. I nie moja wina, że obściskiwał akurat ją. W komiksach wygląda ona tak, w grze tak, a w MCU tak. Więc prócz ręki zbyt wiele ją (na szczęście) z Bucky'm nie łączy :P
/Ma być sielankowo. W głównej fabule ich dręczę, więc tutaj ich rozpieszczam. No i skąd wiesz, że nie mają złotej rybki :P?
/I cóż, Bucky może zgrywać samca alfa, który krzywi się na jakikolwiek kwiatek czy różowy dodatek, ale to też gość, który z uśmiechem da sobie malować paznokcie, zaplatać włosy w warkoczyki czy robić makijaż. Gdzieś padło nawet takie stwierdzenie - dobry tata pomaluje swojej córce paznokcie, najlepszy tata da jej pomalować swoje. Co z tego, że razem z paznokciem różowe stanie się pół dłoni.
S: Jak się czujesz gdy wracasz do domu? O czym najczęściej wtedy myślisz? I dlaczego macie jamnika? Jakoś ta rasa do was nie pasuje...
/Przyzwyczailiśmy się już, że bywają tygodnie, w których widzimy się przez kilka minut, mijając się w drzwiach, ale to wszystko i tak nie zmieniło tego, że powrót do domu to wielka ulga. Na misji tęsknotę trzeba odsuwać na bok, nie można się rozpraszać, jednak nieważne czy to dzień, tydzień, czy miesiąc, w końcu i tak to człowieka dopadnie. Dlatego wracając do domu, zawsze czuję się jakbym zrzucał wielki głaz z serca.
/I cóż, jamnika udało mi się wynegocjować. Bucky chciał chihuahuę, stwierdzając, że skoro ludzie uznają, że najbardziej pasowałby to niego jakiś mocny, groźny pies, on adoptuje takiego, który kojarzy się z kobiecymi torebkami, i którego ubiera się w głupie ubranka. Ubranka pozostały, ale jamnika chociaż trudniej jest przypadkiem zdeptać. Zwłaszcza, że można go przeoczyć, ale zawsze się go usłyszy.
B: O Ianie nieco wiem, a jak to było z Grace? No i czy to nie jest pięknie mieć połączenie siebie i ukochanego w połączeniu charakteru dziecka?
Udzielam się w wolontariacie jednego ze szpitali dziecięcych, głównie na oddziale, na którym przebywają dzieci po amputacji. Są też takie, które od urodzenia nie mają rąk czy nóg. I nie ma wielu chętnych, by adoptować takie dziecko. A kiedy zobaczyłem Grace, to było... wiesz, jak miłość od pierwszego wejrzenia, Potem przyprowadziłem ze sobą Steve'a i już nie odpuściliśmy.
/I dzięki Bogu Ianowi już bliżej do Steve'a, niż do mnie. Oszalelibyśmy, gdyby było odwrotnie.
To już rasistowskie zaczyna być xD no ale kozła ofiarnego warto mieć xD
OdpowiedzUsuńTo on miał ich więcej? ;p duże biodra ma, jest gotowa by rodzić małe Samiątka <3
Aww rozpieszczaj ich rozpieszczaj <3 ja ich lubię w zakochanej wersji xD
S: A co się w ciągu 5 lat zmieniło? A jak łóżkowe sprawy gdy na misjach jesteście? Nie bałeś się adoptować Grace? Lepszy w sumie jamnik niż york... Ale bardziej was widze z labradorem.
B: więc masz swoje słoneczko.. A jak Ian na nią zareagował? A jak jego moce, ma?