N, zacne to mało powiedziane. Pokochałabym tę postać jeszcze bardziej <3
Tweety widziałam i liczę na jakiekolwiek zdjęcia, bo mnie już krew zalewa jak co rusz widzę nowe ujęcia Nataszki.
Czytałam gdzieś ostatnio, że Steve ma przeżyć CW. Już nie wiem o co chodzi, wciąż sprzeczne ploty, jak zwykle :D Cały czas mam w głowie scenę z 5-minutowego filmiku, kiedy to Bakuś w charakteryzacji Pandy podnosi tarczę.
Cóż, sądzę, że będzie mu ciężko to pociągnąć. Mam szacunek do jego innych ról, w niektórych spisał się genialnie, ale tutaj sam ogrom produkcji wydaje się być przytłaczający. No chyba że rozwinie dzięki temu skrzydła.
Steve wcale nie musi ginąć (lub "ginąć") żeby Bucky mógł zostać Capem.
Gdy okazało się, że Steve jednak żyje, Bucky chciał oddać mu tarczę. Steve jej nie przyjął, ponieważ uważał, że Bucky powinien ją mieć, by przypominała mu w chwilach zwątpienia o tym, kim naprawdę jest- bohaterem.
W MCU Steve może zrobić to samo- Bucky powstrzyma się od zabicia Zemo, ponieważ nie będzie chciał być dłużej "mordercą, którym go stworzono" i Steve przekaże mu tarcze, bo sam zwątpi w słuszność tego, co robi. Robimy zakład, że tak będzie :P?
W Kings czy Political Animals zagrał naprawdę dobrze, ale to zupełnie inny typ i rozmiar produkcji. Do tego pan Evans jest bardziej znany i ludzie kojarzą go jednak z rolą Capa, więc trudniej będzie mu przekonać do siebie publiczność.
A ja i tak chcę scenę, w której chcąc zaszpanować przed Natashą, sam sobie przywala tarczą w twarz <3 Muszę poszukać tej sceny :P
I przestańcie mi zastraszać Buckysia!
Bucky, moim zdaniem nigdy nie jesteśmy w stanie poznać siebie do końca. Zawsze może wyjść coś, czego nie spodziewaliśmy się wcześniej, mimo, że potrafimy przewidywać własne reakcje. Wiele czynników ma wpływ na to, co robimy.
Tak, okaże się. Oj okaże.
Ale lepiej mieć chociaż wrażenie, że zna się siebie całkiem dobrze, prawda? Wydaje mi się, że człowiek jest wtedy pewniejszy siebie i swoich reakcji, więc lepiej mu się działa i wychodzi mu więcej rzeczy. Tak mi się tylko wydaje, bo znam się jednak na silnikach, nie na ludziach.
N, ja to wszystko wiem, tylko główną wątpliwością jest ilość kontraktów pana Evansa. Raz 7, raz 6, człowiek się gubi, licząc filmy, a spekulacji jest od groma po prostu.
OdpowiedzUsuńOoo, jaka byłaby stawka zakładu?
Jako WS przekonał chyba publiczność bardziej niż jako Bucky. Jako Cap... ja go jakoś w tej roli nie potrafię sobie wyobrazić, choć nie skreślam. Jakiś potencjał jest. Dla mnie jednak to i tak zawsze będzie Sebby Baby Face :D
Dzięki tobie też zaczynam taką scenę chcieć!
A to on się poczuł zastraszony?
Bucky, takie założenie ma drugą stronę: czy przypadkiem wrażenie nie jest tylko wrażeniem, a sam fakt większej wiary w siebie i swoje możliwości fałszywy. Pozostaje też pytanie czy wrażenie jest cenniejsze od świadomości. Wiele zależy od motywacji i uwagi, więc ciężko jednoznacznie powiedzieć, kiedy wychodzi coś lepiej, a kiedy gorzej. Sprawa niezwykle indywidualna.
Silnik to taki trochę człowiek. Silnik napędza maszynę, człowiek napędza świat. Mechanizm zgoła podobny, a że głupi nie jesteś, to dobrze kombinujesz.