24 stycznia 2017

Astrid Löfgren

N, idealnie.
Az mi się przypomniała pewna pani, o której swego czasu było głośno. "Czy mam dzieci to moja osobista sprawa, ale 6 stycznia dokonałam aborcji" - kojarzysz może? Jeśli tak, to chyba można porównać do tego te feminazistki.
/Czekamy. Brakuje nam tam testosteronu, Sam się przyda :P
/Kojarzę wypowiedź jakiejś artystki, którą zaczęto hejtować po tym, jak przyznała, że dokonała aborcji, bo... kupiła nowe, idealne mieszkanie i przez kolejne dziecko byłoby już zbyt małe. Było to bodajże na fali rozmów o czarnym poniedziałku.
Steve, oczywiście lepiej, żebyś chciał, ale i tak dobrze, że myślisz o pomocy i się z tymi myślami oswajasz. 
 Robię postępy. Nawet Sam zaczął mnie chwalić i mówić, że "będą ze mnie normalni ludzie".
Bucky, no tak, bo życie w końcu musi być nieco zróżnicowane.
 No właśnie, wiec teraz ty pochwal mnie. Jestem wspaniały, więc dasz radę i coś wymyślisz. Czekam.

1 komentarz:

  1. N, może w weekend się za to zabiorę.
    https://www.youtube.com/watch?v=_3ijz7VL5Io polecam serdecznie. Można się uśmiac i jednocześnie przerazić. Przypominam sobie tę sprawę i dla mnie to trochę niezrozumiałe. Mimo wszystko, całej tej decyzyjności kobiet, aborcja dla wygody przybiera formę absurdu, bo w proteście przecież nie o to chodziło, żeby nawoływać do aborcji z każdej możliwej przyczyny.

    Steve, to samo mówię Bucky'emu. Coś się wam obydwu stało, że zaczęliście robić postępy. To naprawdę dobrze.

    Bucky, mam zbyt przykry humor, żeby cię chwalić. Wybacz.

    OdpowiedzUsuń