Natasha, ale przed Bannerem się w jakimś stopniu otworzyłaś, prawda? Pokazałaś swoją inną stronę. Nie wiem, czy prawdziwą, ale to jednak coś, co nieczęsto słyszy się z ust takich kobiet jak ty.Kiedyś już byłam zakochana i planowałam ucieczkę. Cóż... niezbyt dobrze się to skończyło.
Mam wiele różnych stron i czasem sama nie wiem, która jest tą prawdziwą. Ale to chyba jednak... coś.
James, jesteś, ale nie musisz być. Przeszłości nie możesz zmienić, ale przyszłość sam możesz ukształtować.A nie wkurzam zawsze? Jestem zaskoczony.
Jesteś James. Zima wtedy, kiedy wkurzysz. Poza tym... Gdyby cię przezwali Wiosenny Żołnierz (przecież wiosną też są przymrozki, no przynajmniej na moim wschodzie, a od lodu chyba to się wzięło, czy nie?) to byś lubił słonko? Jedno ma raczej niewiele wspólnego z drugim, a jest jedynie grą skojarzeń.
Myślę, że to ze współczuciem nie ma nic wspólnego. Tak ci się tylko powiedziało.
Może i to zwykła gra skojarzeń, ale jakże trafna. Czuję, że przesiąknąłem zimnem do szpiku kości i nie wiem, jak mam się rozgrzać.
Poza tym, Wiosenny Żołnierz brzmi mniej groźnie, nie?
Natasha, a teraz to zakochanie? Możesz to tak nazwać?
OdpowiedzUsuńJames, nie, nie wkurzasz zawsze. Wiem, ogromna nowość. Czasem rozśmieszasz, co już ci mówiłam. Poza tym gdybyś cały czas mnie wkurzał, to po co miałabym z tobą rozmawiać? Nie widzę w sensu w gawędzeniu z kimś, kogo się nie lubi, jeśli się nie musi. A ja nie muszę.
Robiąc małe kroczki ku słoneczku? Śmiesznie to brzmi, ale tak najprościej. Krok po kroku iść do przodu, robiąc po drodze coś pożytecznego, bo przecież możesz i nikt nie musi wiedzieć, że to ty.
Jeśli ktoś wiosny nie lubi to Wiosenny Żołnierz brzmi równie strasznie co Zimowy. Ale masz rację, to za mało. "Jesienny" będzie jeszcze lepiej. Kto te pseudonimy wymyśla to ja nie wiem. Nigdy nie wiesz, o co chodzi.