24 maja 2015

Astrid Löfgren

Natasha, wyobrażasz sobie jakoś spotkanie z nim po tym wszystkim, co się ostatnio wydarzyło?
Po tym, jak zepchnęłam go prosto w przepaść?
Cóż, mogłoby być ciężko i nie da się tego zaplanować. Przynajmniej w tak.. specyficznym trójkącie. Ale hej, ostatni chłopak dwukrotnie próbował mnie zabić, więc mam już pewne doświadczenie.
James, no w sumie mam coś z psychopaty, ale z masochisty chyba nie.
Cieszę się, że się rozumiemy. Pyłki to straszna rzecz.
No, nie zabłysnął, bo chyba nie o porę roku chodziło w opisie tej wojny, nie? Już bardziej trafne byłoby "Zimny", ale wydźwięk jakiś taki nie bardzo.
Ta, Kapitan ZSRR raczej. Albo Kapitan Układ Warszawski.
Każdy ma w sobie coś z psychopaty. Niektórzy po prostu dobrze to ukrywają.
Steve miał astmę, alergie, chore płuca i pewnie jeszcze sporo tego było, więc coś o tym wiem. Małe coś, ale część z tego pamiętam. Małą część, ale jednak.
Nie mam pojęcia. Amerykanie to wymyślili. W KGB byłem po prostu Asset. Chociaż Isayev nazywał mnie kiedyś jakimś imieniem, ale nie pamiętam jakim.
Kapitan ZSRR już gorzej brzmi. A Układ Warszawski zbyt długi.

1 komentarz:

  1. Natasha, nie ma to jak dobre podejście. Nie mówię o planowaniu, ale wyobrażeniu, jak to mogłoby być.

    James, no właśnie, niektórzy.
    Jakie szczęście, że ty nie masz. Już sobie wyobrażam ciebie psikającego z morzem chusteczek wokół. Piękne.
    Zero logiki. Asset brzydko, bezosobowo, ale chyba takie miało być, prawda? Już ten "Zimowy" lepiej brzmi. Jak sobie przypomnisz co to za imię to daj znać, bo to ciekawe.
    Czemu gorzej? Całkiem ładnie moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń